U jednych wyzwala jeszcze większą motywację, u innych – wywołuje zniechęcenie. Porażka w kolarstwie często zmienia zawodnika, a rewanż wcale nie jest prostą sprawą. Teraz na szansę, by wrócić na szczyt Tour de France, czeka Tadej Pogačar.
– Będę jeszcze ciężej trenował i wrócę silniejszy. Przekuję tę porażkę w sukces. – Takie zapowiedzi słychać z ust wielu sportowców, gdy nie uda im się osiągnąć zakładanego celu. Czas jednak weryfikuje te słowa: jedni rzeczywiście osiągają szczyt możliwości, ale inni już nie potrafią wrócić do mistrzowskiej dyspozycji.
Wystarczył jeden krok…
Kilka lat temu wydawało się, że Christopher Froome miał wszystko, by dołączyć do legend Tour de France. Jacques Anquetil, Eddy Merckx, Bernard Hinault i Miguel Indurain wygrali Wielką Pętlę pięciokrotnie, ale w XXI w. nikt nie potrafił wybić się aż tak wysoko nad resztę peletonu (nie licząc zdyskwalifikowanego na lata Lance’a Armstronga). Alberto Contador wygrał Tour de France dwukrotnie (w 2007 i 2009 r.), ale przed nim i po nim zawodników stać było tylko na jeden triumf w Wielkiej Pętli.
Aż w końcu nadszedł czas panowania Froome’a. Wygrał w 2013, 2015, 2016 oraz 2017 r. i wrota do galerii sław Tour de France stanęły przed nim otworem. Należało tylko wykonać ten jeden krok…
Tragiczne… wydmuchiwanie nosa
Froome miał 33 lata, gdy rozpoczął przygotowania do walki o piąty triumf w Wielkiej Pętli. Ani za dużo, ani za mało – wiek na pewno nie był tu przeszkodą. Okazało się jednak, że ostatni krok wcale nie musi być najłatwiejszy, i po latach dominacji Brytyjczyk musiał uznać wyższość Gerainta Thomasa, kolegi z zespołu Ineos Grenadiers. Wówczas padło jednak tradycyjne „wrócę silniejszy” i Froome zaczął przygotowania do Tour de France 2019, by wejść do historii.
Plan legł w gruzach, gdy podczas treningu Brytyjczyk postanowił… wydmuchać nos. Stracił czujność i z impetem wjechał w ścianę. Złamał kość udową i – jak się okazało – stracił szansę na spełnienie marzeń. Długie leczenie, rehabilitacja, zmiana zespołu i w efekcie koniec nadziei na legendarny wynik w Tour de France.
Pogačar: „Wiem, co mam teraz zrobić”
Dziś zęby na legendarny wynik ostrzy sobie Tadej Pogačar (UAE Team Emirates), ale on również znalazł się na zakręcie. Po dwóch triumfach w Tour de France jego celem była trzecia wygrana, jednak okazało się, że seryjne wygrywanie największego wyścigu świata wcale nie jest takie proste.
W tym roku 24-letni Słoweniec przegrał z Jonasem Vingegaardem (Jumbo Visma), choć sam jak ognia unika słowa „porażka”. Teraz Pogačar staje przed dylematem, który mieli najwięksi kolarze świata – jak wrócić do wygrywania Wielkiej Pętli? Pogačar – przynajmniej teoretycznie – wie, co musi zrobić.
– Zwycięstwo zmienia człowieka. Buduje pewność siebie. Porażka też może być dobra, bo sprowadza na ziemię… Podczas Tour de France 2022 popełniłem wiele drobnych błędów, choć w kolarstwie nie da się zrobić wszystkiego perfekcyjnie. Gdybym umiał cofnąć czas, parę rzeczy bym zmienił, ale błędy są wpisane w naszą dyscyplinę. Teraz jednak wiem, co zrobić lepiej – zapewnia Słoweniec w rozmowie z „CyclingTips”.
Czy mu się to uda? Przekonamy się już w lipcu, gdy wystartuje Tour de France 2023.