Tour de Pologne odkrywa karty!

Autor: Bartosz Huzarski

Z bardzo dużym wyprzedzeniem poznaliśmy trasę przyszłorocznej edycji naszego narodowego touru. Ma to liczne plusy i na pewno jest dużym ukłonem zarówno w stronę drużyn, które na nasz wyścig przyjadą, jak i kibiców, którzy, planując wakacje, mogą odpowiednio wcześnie rezerwować hotele, by być jak najbliżej kolarzy. Również dla lokalnych samorządów podjęcie działań z tak dużym wyprzedzeniem jest rozwiązaniem lepszym, szczególnie w kwestii zaplanowania inwestycji mających na celu poprawę infrastruktury drogowej.

Źródło grafiki: https://www.tourdepologne.pl/2021/11/z-kielc-do-krakowa-poznalismy-trase-79-tour-de-pologne/

Wyścig wyruszy z Kielc 30 lipca, a zakończy się w Krakowie 5 sierpnia. Obejmie siedem etapów o łącznej długości 1226 km, w tym tak długo wyczekiwaną jazdę indywidualną na czas pod górę. Na szczególną uwagę zasługują etapy 4 i 5, które powinny być niesamowicie widowiskowe i na pewno wstępnie ułożą klasyfikację generalną, a do mety w te dni dojeżdżać będzie wyselekcjonowana grupa zawodników. Warto też zauważyć, że pierwsze etapy są bardzo długie – odpowiednio 220,9 km, 203,9 km i 229,7 km – a później nastąpią te odcinki, o których wspomniałem wcześniej. Przedostatniego dnia odbędzie się jazda indywidualna na czas, która ostatecznie ułoży klasyfikację generalną. Etap ostatni teoretycznie powinien należeć do sprinterów.

Etap 1:

Źródło grafiki: https://www.tourdepologne.pl/en/stage-1/

Ze stolicy województwa świętokrzyskiego do Lublina pojadą kolarze podczas pierwszego etapu o długości 220,9 km. Długi etap otwarcia w pofalowanym terenie. Na mecie swoich szans powinni szukać sprinterzy, których drużyny będą musiały kontrolować przebieg etapu oraz trzymać w ryzach śmiałków próbujących tego dnia swoich sił w ucieczce. Pierwszy etap to rozpoznanie sił, a po drodze jedna premia lotna w Józefowie nad Wisłą oraz jedna górska trzeciej kategorii w miejscowości Wylągi. Pierwsze koszulki liderów poszczególnych klasyfikacji znajdą tego dnia swoich właścicieli. Meta na delikatnym podjeździe będzie faworyzować sprinterów bardziej fizycznych, lubiących finisze siłowe. Zawodnicy jadący na klasyfikację generalną muszą być bardzo czujni na ostatnich kilometrach, by nie stracić cennych sekund już pierwszego dnia.

Etap 2:

Źródło grafiki: https://www.tourdepologne.pl/en/stage-2/

Z Chełma do Zamościa w linii prostej jest niecałe 70 km, ale na kolarzy tego dnia czeka trasa o długości 203,9 km, poprowadzona w całości na Lubelszczyźnie. Chełm, trzecie pod względem liczby ludności miasto województwa lubelskiego, tym razem będzie miastem startu. Kolejny pofałdowany i długi etap na wymęczenie stanie się miejscem harców uciekinierów. Pierwsza lotna premia czeka na zawodników w przygranicznym Hrubieszowie, a później dwie premie górskie czwartej kategorii w Werechaniu oraz Wieprzowie. Kawałek dalej premia lotna w Tomaszowie Lubelskim, a my zapewne chwilę wcześniej będziemy podziwiać pięknie meandrującą w tej okolicy rzekę Wieprz. Następnie peleton przejedzie przez Zwierzyniec, słynący z pięknej fontanny przyozdobionej rzeźbami zwierząt żyjących w pobliskich lasach, oraz słynne miasto chrząszcza, czyli Szczebrzeszyn. Na koniec na zawodników czeka dziewięciokilometrowa runda wokół „perły renesansu”.

Etap 3:

Źródło grafiki: https://www.tourdepologne.pl/en/stage-3/

Najdłuższy odcinek przyszłorocznej edycji Tour de Pologne wiedzie z Kraśnika do Przemyśla i liczy 229,7 km. Początek stosunkowo prosty, ale to, co najlepsze, czeka na zawodników i kibiców na ostatnich 50 kilometrach. W Przemyślu kolarze finiszowali w tym roku, a meta na podjeździe pod

Kopiec Tatarski zebrała bardzo dobre opinie. Nie dziwi więc obecność tego miejsca w kolejnej edycji TdP, tym bardziej że wcześniej zawodnicy będą musieli się zmierzyć z punktowanymi podjazdami: Sólcą (trzeciej kategorii), Kalwarią Pacławską (drugiej kategorii) i Gruszową (trzeciej kategorii). Wcześniej zaplanowano premie lotne w Janowie Lubelskim oraz Leżajsku. Ten etap pokaże nam już, kto z faworytów przyjechał naprawdę dobrze przygotowany do wyścigu. Jeśli na mecie powstaną pomiędzy nimi większe różnice czasowe, ciężko będzie je zniwelować w kolejnych dniach.

Etap 4:

Źródło grafiki: https://www.tourdepologne.pl/en/stage-4/

Z Leska do Sanoka, ale przez Polańczyk, Ustrzyki Dolne, Arłamów oraz Birczę, pojadą kolarze tego dnia. Długość etapu to 177 km po trasach Podkarpacia, a start w średniowiecznym Lesku położonym nad rzeką San powinien być bardzo dynamiczny. Wyścig wejdzie w decydującą fazę, zmęczenie poprzednimi etapami będzie już odczuwalne, a Góry Sanocko-Turczańskie jeszcze to zmęczenie spotęgują. Etap bez kilometra płaskiej drogi da się kolarzom mocno we znaki, a dla kibiców będzie to prawdziwa perełka krajoznawcza. Na koniec piękny, niemalże alpejski zjazd z Tyrawy Wołoskiej do Załuża i dalej drogą nr 28 kolarze przemkną do Sanoka. Meta na lekkim, niezbyt długim, ale wąskim podjeździe prowadzącym do sanockiego rynku. Po drodze do zebrania punkty do klasyfikacji górskiej: gmina Czarna (druga kategoria), hotel Arłamów (druga kategoria) oraz Słonne (trzecia kategoria). Również zawodnicy walczący w klasyfikacji aktywnych będą mieli swoje żniwa, gdyż tego dnia do zdobycia jest komplet 9 punktów w Ustrzykach Dolnych, Fredropolu oraz Birczy.

Etap 5:

Źródło grafiki: https://www.tourdepologne.pl/en/stage-5/

Nieśmiało i po cichu nazwijmy go królewskim, choć umiejscowienie może na to nie wskazywać. Ale ja tam byłem, objechałem tę trasę i sądzę, że będzie to bardzo ciężki odcinek przypominający kultowe ardeńskie wyścigi klasyczne. Kolarze wystartują z Łańcuta, słynącego z pięknego barokowego zamku, i przejadą do nowoczesnego, dobrze nam już znanego Rzeszowa. Główne trudności trasy to bardzo mocno pofałdowany teren, liczne ścianki, a także kilka dłuższych, widowiskowych podjazdów oraz dziesiątki kilometrów bardzo wąskich dróg. Pierwsze nagrody do zdobycia dla śmiałków i uciekinierów w okolicy Dynowa. Na początek premia lotna, a kawałek dalej górska trzeciej kategorii. Po bajecznym podjeździe z miejscowości Izdebki czeka nagroda w postaci premii górskiej drugiej kategorii, a dalej, po wcale nie lżejszym terenie, kolarze pomkną już w kierunku Rzeszowa. Tam na koniec jeszcze do pokonania malownicza runda, na której trasie zlokalizowano premię górską drugiej kategorii. Sam finisz płaski i szybki, ale wszystko to, co było wcześniej, pozwala mieć wątpliwości, czy którykolwiek ze sprinterów dojedzie do mety w pierwszej grupie. Tego dnia będzie do pokonania 205 km.

Etap 6:

Źródło grafiki: https://www.tourdepologne.pl/en/stage-6/

To wspomniana na samym początku i tak długo wyczekiwana jazda indywidualna na czas pod górę. 15,4 km z Szaflar przez Leśnicę i Groń do górnej stacji wyciągu narciarskiego na Wierchu Rusińskim z łączną sumą przewyższeń 415 metrów. Etap decydujący o kolejności klasyfikacji generalnej, która czysto teoretycznie nie powinna ulec już zmianie do mety ostatniego odcinka w Krakowie. Walka z czasem to etap, gdzie nie można popełnić absolutnie żadnego błędu. Doskonałe poznanie trasy oraz taktyka doboru sprzętu i rozłożenia sił są tutaj kluczowe.

Etap 7:

Źródło grafiki: https://www.tourdepologne.pl/en/stage-7/

Ostatni etap teoretycznie skierowany jest do sprinterów. Ze Skawiny przez Myślenice do Krakowa, czyli 175 km na pożegnanie. Etap jednak wcale nie musi należeć do rutynowych i nudnych, a to dzięki poprowadzeniu go dość wymagającą trasą dookoła Skawiny. Tam na zawodników czekać będą aż trzy premie górskie, które ostatecznie rozstrzygną losy klasyfikacji, wyłaniając najlepszego górala wyścigu. Na początek, po przejechaniu około 30 km, zawodnicy będą musieli wjechać pod premię pierwszej kategorii w Bieńkówce, a gdyby tego było mało, za 5 km kolejna punktowana przeszkoda, tym razem trzeciej kategorii. Z premiami górskimi pożegnamy się w miejscowości Podstolice, gdzie zlokalizowana jest ostatnia z nich, tym razem trzeciej kategorii. Jedyna tego dnia premia lotna będzie w Myślenicach. Etap tradycyjnie zakończy się rundami na krakowskich Błoniach. W 2021 roku rozpędzony peleton minimalnie przechytrzyli uciekinierzy. Jak będzie w 2022? Dowiemy się 5 sierpnia.

Artykuł powstał we współpracy ze skoda-auto.pl