Setki kilometrów w kilka godzin, krótka drzemka, coś na ząb i znów to samo. Niektórym zawodnikom zwykłe przejażdżki i wyścigi już nie wystarczają. Oni chcą dłużej, dalej, więcej… Poznajcie rowerzystów, którzy zostali stworzeni do morderczych przejazdów.
Jedni na rowerze jeżdżą bardzo szybko i chętnie stają na starcie tzw. czasówek. Inni jeżdżą wszechstronnie, dzięki czemu specjalizują się w wyścigach wieloetapowych, lub są piekielnie wytrzymali, więc decydują się na morderczą jazdę w górach. Są też jednak tacy, którzy potrafią jeździć i szybko, i długo. I to właśnie oni biją rekordy w tzw. maratonach rowerowych.
Nie spał przez 24 godziny
W lipcu Przemysław Janus postanowił pobić rekord Polski w dystansie przejechanym w ciągu 24 godzin rowerem MTB. Trenował, wytyczał trasę, przygotowywał strategię, aż w końcu stawił czoła wyzwaniu. 10 lipca wystartował z Nowej Brzeźnicy (województwo łódzkie) i na dobre zatrzymał się dopiero po przejechaniu 410 km i 350 metrów, co zajęło mu 22 godziny, 40 minut i 12 sekund. „Przez całą próbę pan Przemysław nie kładł się spać. Robił sobie tylko maksymalnie 30-minutowe przerwy na odpoczynek” – relacjonuje strona BiuroRekordów.pl.
Ultramaratończyk wchodzi do gry
11 września za bicie rekordu Polski w jeździe 24-godzinnej wziął się ultramaratończyk Paweł Miłkowski. Wielokrotnie pokonywał 38-kilometrową pętlę i zatrzymał się dopiero dobę później, gdy licznik pokazywał… 822 km i 642 m! Wynik imponujący i dający rekord Polsce. Jak się jednak okazuje, jest to dystans gorszy od rekordu świata o ponad… 200 km. Austriak Christoph Strasser w lipcu został pierwszym człowiekiem na świecie, który w dobę złamał barierę 1000 km, a mianowicie przejechał 1026 km!
https://www.facebook.com/permalink.php?story_fbid=4357402400983462&id=124593084264436
Strasser jechał ze średnią prędkością 43 km/h, a jego ekipa utrzymuje, że po drodze pobił jeszcze 11 innych rekordów świata (na 100, 200, 300, 500 i 1000 kilometrów, 100, 200, 300 i 500 mil, a także w jeździe w 6, 12 i 24 h).
https://www.instagram.com/p/CJ6lLg3HCQX/?utm_source=ig_web_copy_link
Kilka ekstremalnych rekordów
Parę podobnych rekordów ma na koncie Valerjan Romanovski, który urodził się i wychował na Wileńszczyźnie, a w Polsce mieszka od ponad 25 lat. W 2017 r. pobił rekord Guinnessa w 12-godzinnej jeździe, choć pierwsze podejście miał nieudane. Do historii chciał przejść już dwa lata wcześniej, ale po sześciu godzinach walki z dystansem i samym sobą, doszła jeszcze nierówna walka z pogodą. Burza sprawiła, że Romanovski musiał przerwać próbę. W końcu jednak mu się udało – w 2017 r. w pałacu w Kurozwękach, na trasie przełajowej, w pół doby przejechał 314,65 km.
https://www.facebook.com/photo.php?fbid=3340979055923059&set=pb.100000329934034.-2207520000..&type=3
To był jeden z wielu rowerowych rekordów Romanovskiego. Niektóre te próby należą do dość ekstremalnych, jak np. bicie rekordu „Największe przewyższenie w jeździe na rowerze przez 12 h” lub „Rekord Guinnessa w 24-godzinnej jeździe rowerem stacjonarnym z najwyższą różnicą temperatur 245⁰C, od -170⁰C do +75⁰C”.
Skoro dał słowo…
Za długimi i męczącymi przejazdami nie zawsze jednak stoi chęć przejścia do historii. Czasem stawka jest dużo większa, a mianowicie… honor. Alberto Contador po wygranej etapu Giro d’Italia przez swojego podopiecznego – Lorenza Fortunata – dał słowo, że przejedzie rowerem z Madrytu do Mediolanu.
Kilka tygodni później dwukrotny zwycięzca Tour de France zebrał grupę śmiałków, wsiadł na rower i wystartował. „Dzisiaj był jeden z najpiękniejszych dni, jakie spędziłem na rowerze. Piękny etap przeżyty w gronie znajomych” – pisał Contador po pierwszym dniu.
https://www.instagram.com/p/CTxhObFMvrw/?utm_source=ig_web_copy_link
Niespełna tydzień później – po przejechaniu ponad 1600 km – grupa zameldowała się w Mediolanie. „To było niesamowite doświadczenie. Czuję, jakbyśmy wyjechali z Madrytu miesiąc temu, a minęło dopiero sześć dni. Sześć dni, które spędziliśmy z pozytywnym nastawieniem!” – napisał Contador.
https://www.instagram.com/p/CT-FHb2M0QS/?utm_source=ig_web_copy_link
Jedno jest pewne – świat kolarstwa w sprawie rekordów nie powiedział jeszcze ostatniego słowa, a każde kolejne osiągnięcie przesuwa granicę wytrzymałości pasjonatów rowerów.