Tadej Pogačar (UAE Team Emirates) nawet w końcówce sezonu nie zwalnia tempa. Zwycięzca Tour de France wygrał również Il Lombardia, co udało się po raz pierwszy od 42 lat! Po wyścigu w gardle ścisnęło Tomasza Marczyńskiego (Lotto Soudal), dla którego były to ostatnie zawody w karierze.
Co robiliście, gdy mieliście 23 lata? W tym wieku można już pracować zawodowo, kończyć studia lub realizować pasje. Tadej Pogačar najbliżej jest tego ostatniego, a „przy okazji” zapycha półkę kolejnymi trofeami.
Jeździć na rowerze i cieszyć się chwilą
Starzy wyjadacze z zazdrością mogą patrzeć na 23-letniego Słoweńca. Jeszcze niedawno w ogóle nie było go wśród zawodowców, a dziś na koncie ma zdecydowanie więcej osiągnięć niż większość z nich. Pogačar w zeszłym roku wygrał klasyfikację generalną najbardziej prestiżowego wyścigu świata – Tour de France – a w tym dokonał rzeczy jeszcze trudniejszej, czyli powtórzył swój wyczyn. Do tego dołożył jeszcze wygrane m.in. w UAE Tour, Tirreno–Adriatico, Liege–Bastogne–Liege i Tour of Slovenia. A jakby tego było mało, to w sobotę w świetnym stylu triumfował w Il Lombardia.
Podczas wyścigu Pogačar spokojnie czekał na rozwój wypadków. Nie szarżował, nie wyrywał do przodu, tylko obserwował, co zrobią rywale. Taką pozycję ułatwiali mu koledzy, wśród których był Rafał Majka. Zawodnicy UAE Team Emirates kasowali ucieczki rywali i 37 kilometrów przed metą zrobił to właśnie Polak, który zneutralizował Vincenzo Nibaliego (Trek-Segafredo) i dał Pogačarowi sygnał do ataku. Słoweńca 20 km dalej dopadł Fausto Masnada (Deceuninck-Quick Step) i nie odkleił się od niego aż do końca. W sprincie szybszy był jednak Słoweniec i to on na metę wjechał z podniesionymi rękami.
– To coś szalonego kończyć sezon w ten sposób. Po prostu brakuje mi słów. Wiedziałem, że Masnada dość dobrze zna tę trasę, ale dziś miałem dobry dzień. Dla mnie każde zwycięstwo jest ważne, jednak to smakuje specjalnie, ponieważ od dawna marzyłem o wygraniu Il Lombardia – cieszył się na mecie Słoweniec.
Dzięki zwycięstwu Pogačar stał się czwartym w historii, a pierwszym od 42 lat zawodnikiem, który w jednym sezonie wygrał Tour de France i Il Lombardia. Wcześniej udało się to Bernardowi Hinaultowi (1979), Eddy’emu Mercksowi (1971 i 1972) oraz Fausto Coppiemu (1949).
– Wiele się o tym mówiło, ale nie przywiązuję do tego większej wagi. Jeżdżę na rowerze, startuję w wyścigach i daję z siebie wszystko. No i cieszę się chwilą, a nie myślę, co będzie w przyszłości – podkreślał Pogačar.
„To był prawdziwy zaszczyt”
Il Lombardia był wyjątkowym wyścigiem również dla Tomasza Marczyńskiego. Wyjątkowym, bo ostatnim w zawodowej karierze. 37-letni Polak blisko pół życia spędził w zawodowym peletonie i w końcu zdecydował się powiedzieć „dość”.
„To był prawdziwy zaszczyt mieć Cię w zespole. Nie tylko jako zawodnika, ale również na co dzień. Twój ciągły uśmiech i dobry nastrój zawsze gwarantowały miłą atmosferę” – napisał w pożegnaniu zespół Lotto Soudal.
W swoim ostatnim wyścigu Marczyński zajął 103. miejsce, ale po karierze będzie miał znaczenie więcej miłych chwil do wspominania. Był mistrzem Polski, wygrywał klasyfikacje górskie Tour de Pologne i przede wszystkim zwyciężył w dwóch etapach Vuelta a Espana (w 2017 r.).