Szalony rollercoaster zafundowany nam przez mijający rok nareszcie dobiega końca. Większość z nas pewnie nadal jest oszołomiona zmianami, które zaszły w 2020 roku. Ten czas prawdopodobnie będziemy wspominać jako trudny, pełen wyzwań. Na szczęście w ciemności zawsze można znaleźć jakiś jasny punkt. Jeśli chodzi o jazdę na rowerze, to jest nim fakt, że rok 2020 pokazał, że społeczność kolarska potrafi się nawzajem inspirować i wspierać. Na rowerach zaczęło jeździć więcej ludzi niż kiedykolwiek wcześniej i doceniło wolność, jaką daje ta aktywność. Sprawdźmy, jak społeczność kolarska wykazała się solidarnością i siłą w obliczu wyzwań i niepewności, które zafundował nam 2020 rok.
Społeczność kolarska spotykała się online
„Dystans społeczny” – fraza, której większość z nas prawdopodobnie nigdy nie wypowiedziała przed marcem 2020 roku, stała się podstawą naszego życia i interakcji z innymi. Jednak szybko stanęliśmy na wysokości zadania i udowodniliśmy, jak bardzo jesteśmy zdolni do adaptacji na nowe warunki i odporni na trudności. Jednym z takich przykładów jest Social Distance Cycling Club oraz inne podobne grupy. Gdy tylko powiedziano nam, że musimy trzymać się z daleka od siebie, zaczęły rozkwitać społeczności internetowe, które pomagały wypełnić pustkę i pokazać innym, że nie są sami. Jeśli jeszcze nie dołączyłeś do takiej społeczności, możesz to zrobić teraz. Spotkania online to wspaniały sposób na znalezienie inspiracji, poczucia humoru i wsparcia.
Społeczność kolarska postanowiła przeciwdziałać nierówności
Poza pandemią rok 2020 przyniósł kolejne kluczowe wydarzenie, które zmieniło otaczający nas świat. Zabójstwo George’a Floyda i późniejsze demonstracje skłoniły do poważnych rozrachunków z różnymi aspektami nierówności społecznych. Wiele organizacji rowerowych zaczęło dyskusję na temat tego, co mogą zrobić, aby wesprzeć ruch Black Lives Matter i pracować nad bardziej znaczącą reprezentacją mniejszości w kolarstwie.
Inicjatywy poświęcone ruchom rowerowym zgromadziły tysiące osób w geście solidarności, a organizacje takie jak USA Cycling i Trek Bikes przedstawiły na piśmie swoje zobowiązania na rzecz walki o równość. Powstały programy promujące różnorodność oraz plany na przyszłość, które będą wymagały od wszystkich pracowników przejścia szkolenia w zakresie różnorodności i zapobiegania wykluczeniu. Niedawno utworzono The Black Cyclists Network, aby zachęcić mniejszości do angażowania się w jazdę na rowerze. Oprócz wiosennego obozu treningowego w Maladze zorganizuje ona też szereg kolarskich wyścigów. Wszyscy mamy do odegrania rolę w zmianie oblicza kolarstwa i liczymy, że w nadchodzących latach zobaczymy rowerzystów z różnych środowisk, którzy będą propagować nasz ukochany sport.
Ludzie jeździli na rowerach, aby wspierać tych, którzy są na pierwszej linii w walce z pandemią
Oprócz wychodzenia na ulice, aby walczyć o sprawiedliwość rasową i równość, wielu kolarzy wykorzystywało swoje rowery do zbierania funduszy dla medyków narażonych na ryzyko zachorowania podczas walki z pandemią. Przykład dał Geraint Thomas, zwycięzca Tour de France 2018. Wsiadł w kwietniu na swój domowy trenażer Zwift i przez trzy dni pedałował po 12 godzin, aby zebrać pieniądze na NHS (Narodowa Służba Zdrowia). Thomas zaprosił również innych użytkowników Zwift do podjęcia wyzwania. Wielu z nich, na przykład 12-letni Mak Larkin, podjęło rękawicę. Mark z powodzeniem powtórzył imponujące 36 godzin Thomasa na trenażerze, a jednocześnie samodzielnie zebrał ponad 4700 dolarów dla NHS.
Zwift nabrał rozpędu i zorganizował czterotygodniowy cykl przejażdżek w ramach zbiórki podczas majowego Tour for All. Pieniądze trafiły do Lekarzy bez Granic na fundusz kryzysowy COVID-19. Organizacje takie jak The Bike Project podjęły się realizacji programu dostarczania rowerów uchodźcom, by nie narażali swojego zdrowia w transporcie publicznym. To tylko kilka z setek sposobów, w jakie ludzie używali swoich rowerów do walki z pandemią i pokazania, że społeczność kolarska jest zbyt silna, aby wirus mógł ją pokonać.
Dużo rozmawialiśmy o zdrowiu psychicznym i sposobach na jego poprawę
Wysiłki mające na celu zebranie funduszy uwydatniły również kluczową rolę, jaką rower odgrywa w utrzymaniu zdrowia psychicznego. Ograniczenia narzucone przez pandemię oznaczały, że większość mechanizmów radzenia sobie ze stresem oraz poprawiających nastrój była po prostu niedostępna, nie wspominając już o wszechobecnej izolacji i panującym niepokoju. Więcej osób zaczęło myśleć o związku między jazdą na rowerze a zdrowiem psychicznym i dzieliło się swoimi doświadczeniami z innymi.
Na przykład badanie zlecone przez BikeRadar i CALM ujawniło, że 87% rowerzystów korzystało z jazdy, aby poprawić swoje zdrowie psychiczne podczas lockdownu. Ponad jedna trzecia ankietowanych przyznała, że zmaga się z problemami ze zdrowiem psychicznym w związku z pandemią. Na szczęście prawie dziewięciu na dziesięciu respondentów zgodziło się, że jazda na rowerze ma pozytywny wpływ na ich zdrowie psychiczne, i to jeździe na rowerze przypisywało pomoc w radzeniu sobie z problemami.
Miasta i rządy zaczęły wsłuchiwać się w potrzeby rowerzystów
Ze względu na zdrowie psychiczne, ćwiczenia, transport czy po prostu dobrą zabawę, w 2020 roku ludzie oszaleli na punkcie rowerów. Ponieważ sklepy i sprzedawcy internetowi odnotowują rekordową sprzedaż, kolarstwo przeżywa wzrost popularności. Fanów dwóch kółek ten fakt nie dziwi, ale przyjemnie zaskakuje to, że miasta i urzędnicy zaczęli zwracać uwagę na ten trend. Szukają sposobów, aby uczynić przestrzeń miejską bardziej przyjazną dla rosnącej liczby podróżujących na dwóch kółkach.
Miasta od Brukseli po Mexico City zainwestowały w nową infrastrukturę rowerową, wybudowały dodatkowe ścieżki i zmniejszyły ograniczenia prędkości. Francja obiecała zapewnić mieszkańcom do 50 euro na naprawy, aby mogli przygotować rowery do przejażdżek po lockdownie. Wydaje się, że panuje powszechna zgoda, że więcej osób na rowerach jest dobre dla wszystkich.
Miejmy nadzieję, że taka postawa będzie z nami również w 2021 roku!
Artykuł powstał we współpracy ze skoda-auto.pl