„Jestem podekscytowana tym, że mogę się rozwijać, nabierać pewności siebie i dojechać jeszcze dalej”.
Wielu z nas odkrywa obecnie prawdziwe znaczenie tego, co to znaczy być swoim najlepszym przyjacielem, zdecydowanie rośnie zatem liczba wycieczek rowerowych w pojedynkę. Trudno sobie wyobrazić aktywność lepiej pasującą do czasów, w których żyjemy. Sklepy sportowe na całym świecie odnotowały znaczny wzrost liczby klientów poszukujących sprzętu niezbędnego do samodzielnego przeżywania przygód.
Jednak dla wielu z nas wyobrażenie sobie samotnej kilkudniowej wyprawy przez dzikie tereny wywołuje mieszankę ekscytacji i strachu. Podczas takiej podróży polega się wyłącznie na sobie i swoim rowerze, więc trzeba się do tego porządnie przygotować oraz dobrze zaplanować całą eskapadę. Zwłaszcza jeśli cel i trasa są ambitne. Jednak miłośników rowerów to nie zniechęca, a niektórzy z nich właśnie teraz po raz pierwszy w życiu odkrywają wolność, jaką daje bikepacking. Chętnie dzielą się też swoją nowo odkrytą pasją.
Emilie Hauss z Montrealu jest jedną z takich osób. Projektantka czapek rowerowych i pracowniczka sklepu rowerowego, a przede wszystkim utalentowana kolarka niedawno odbyła swój pierwszy bikepacking. Przez ograniczone możliwości podróżowania i jednoczesną chęć ucieczki z miasta zdecydowała się osiągnąć coś więcej na swoim rowerze. Ma już za sobą kilka wycieczek i z przyjemnością planuje kolejne. Porozmawialiśmy z nią o umiejętnościach, których potrzeba, żeby wyruszyć w pojedynkę. Emilie opowiedziała nam, jak wybrać odpowiedni rower, dlaczego tak cenne są suche skarpetki oraz dlaczego oderwanie się od bieżącej sytuacji było dla niej czymś wspaniałym.
Zanim przejdziemy do Twojej nowej pasji, bikepackingu, opowiedz, jak zaczęła się Twoja przygoda z kolarstwem i jak ewoluowała Twoja miłość do tego sportu.
Około 13 lat temu zaczęłam dojeżdżać do szkoły rowerem. Od razu się wciągnęłam i wkrótce dołączyłam do moich przyjaciół, z którymi brałam udział w małych wyścigach. Szybko się rozwijałam i wkrótce uczestniczyłam już w oficjalnych zawodach organizowanych przez FQSC (Fédérarion Québécoise des Sports Cyclistes). Zachęcono mnie, żebym dołączyła do zespołu Bikurious Racing Collective i wystąpiła w prawdziwym wyścigu szosowym. W moich pierwszych zawodach zajęłam 10. miejsce – to nieźle jak na nowicjusza.
Ostatni rok był dla mnie najlepszy, jeśli chodzi o wyścigi. Podjęłam odważne działania oraz miałam szczęście, że mój zespół wspierał mnie w 100%. Cieszę się, że przez cały sezon zajmowałam miejsca na podium.
To cudownie! Widać, że jazda na rowerze stanowiła już od jakiegoś czasu dużą częścią Twojego życia, ale co sprawiło, że w końcu zdecydowałaś się wybrać na bikepacking?
Zwykle pracuję w weekendy w sklepie rowerowym, więc wszyscy moi znajomi byli wtedy na wycieczkach rowerowych, a ja nie mogłam do nich dołączyć. Jesienią szef przypomniał mi, że mam tydzień urlopu, który muszę jak najszybciej wykorzystać. Od razu pomyślałam o bikepackingu. Tego samego dnia los się do mnie uśmiechnął. Kolega mijał akurat mój sklep rowerowy, gdy wychodziłam z pracy. Opowiedziałam mu o swoim pomyśle, a on zaproponował mi pożyczenie części swojego sprzętu. Plan był gotowy.
Polecił mi trasę na bikepacking.ca, która wyglądała ekscytująco. Zmodyfikowałam ją trochę, żeby móc obozować w dwóch różnych miejscach, i zaczęłam zbierać ekwipunek. Na szczęście mogłam pożyczyć od znajomych prawie wszystko, czego potrzebowałam (torby, sprzęt biwakowy, karimatę, śpiwór, bojler i akumulatory). Wkrótce byłam gotowa na przygody w pojedynkę. To potoczyło się bardzo szybko, ale powiedziałam sobie, że mam wszystko, czego potrzebuję, więc czas ruszyć w drogę!
Czasami to najlepszy sposób na zrobienie czegoś. Jak planowanie samodzielnej wyprawy różniło się od innych rowerowych wyzwań?
Jestem przyzwyczajona do planowania 150-kilometrowych przejażdżek, więc wiedziałam, co zabrać do jedzenia i kiedy jeść. Miałam wszystko, czego potrzebowałam, żeby nie paść ze zmęczenia. Ale bycie zupełnie samą przez trzy dni było czymś zupełnie nowym. Miałam wsparcie ze strony moich przyjaciół, którzy powiedzieli mi, co muszę koniecznie spakować, ale byłam też ograniczona tym, co zmieści się w moich „lekko spakowanych” sakwach. Jedna wskazówka: weź ze sobą sznurowadło! Pasek w jednej z moich sakw pękł pierwszego dnia i sznurówka pozwoliła mi na dalszą podróż.
Generalnie wzięłam absolutne minimum i nie przejmowałam się noszeniem tych samych ubrań przez kilka dni – z wyjątkiem skarpet! Jeśli chodzi o suche skarpetki, nigdy nie będę się ograniczać. Najważniejsze było dla mnie, żeby zarezerwować miejsce na kempingu i dotrzeć do niego, zanim się ściemni. To był mój główny cel.
Czego oprócz jazdy w ciemności obawiałaś się przed podróżą?
Najbardziej bałam się bycia samą. Na początku szukałam towarzysza do podróży, ale ponieważ planowałam ją z uwzględnieniem pogody, opóźniło to mój wyjazd o kilka dni i zdałam sobie sprawę, że jadę sama albo wcale.
Nie byłam też pewna, który rower wybrać. Czy mój rower przełajowy, który właśnie zmodyfikowałam za pomocą grubszych opon szutrowych, ale który był bardziej dostosowany do wyścigów? A może twardy ogon, który miał grube opony i był bardziej góralem? Sprawdziłam wzniesienia na trasie i zdecydowałam się na ten drugi, aby było łatwiej się wspinać. Mój plan obejmował między innymi pokonanie 20-kilometrowego odcinka terenowego, który był w zasadzie jedną wielką piaskownicą ze skałami dookoła – był niezwykle trudny do jazdy. Podsumowując, byłam BARDZO zadowolona, że wzięłam twardy ogon.
Cieszę się, że dokonałaś właściwego wyboru! A co najbardziej Cię zaskoczyło w podróży?
Szczerze mówiąc, byłam z siebie po prostu bardzo dumna, że robiłam to sama. Jechałam swoim tempem, czasami naciskając ostro na pedał, a czasami spokojnie, gdy czułam się zmęczona. Nie musiałam czekać na innych i po prostu cieszyłam się jazdą. Słuchałam muzyki, myślałam o przyszłych projektach, śpiewałam… było super!
Brzmi wspaniale. Czy masz jakąś radę dla tych, którzy chcą wyruszyć na swój pierwszy bikepacking?
Ważna kwestia: jeśli chcesz jechać sam, musisz umieć naprawić rower. Nie bój się ubrudzić i spocić – i tak jesteś sam, więc kogo to obchodzi. I jeszcze jedno: weź ze sobą chusteczki dla niemowląt. Rano zastąpią prysznic. Zaufaj mi, to wspaniałe uczucie móc się nimi umyć, gdy nie masz skąd wziąć wody!
[podpis pod zdjęciem: ]
Byłam mocno zdeterminowana i zdecydowałam, że chcę to zrobić. Nie żałuję, bo było to niesamowite doświadczenie. Na pewno musisz czuć się komfortowo w samotności, jeśli masz zamiar zrobić to, co ja. Zawsze możesz też wybrać się z przyjacielem lub bez towarzystwa, ale tylko na jedną noc, dopóki nie poczujesz się pewniej.
Domyślam się, że już nie możesz się doczekać następnego sezonu.
Tak! Jeśli chodzi o wyścigi, z powodu pandemii wciąż jest wiele niewiadomych. Na razie skupiam się na jeździe na moim nowym rowerze szutrowym i nie mogę się doczekać wypraw, które są przede mną. Mam już trochę sprzętu do bikepackingu. Myślę, że nabiorę jeszcze większej pewności siebie i zrobię kolejny krok naprzód. Sądzę, że kilka tygodni sam na sam ze sobą na rowerze byłoby niesamowite, więc zamierzam się do tego przygotować!
Wielkie podziękowania dla Emilie za podzielenie się swoimi doświadczeniami z bikepackingu. Tutaj możesz śledzić wszystkie jej rowerowe przygody.