Kiedyś recepta na sukces kolarskiego żółtodzioba była taka: nieuczciwy rywal, 11 litrów czekolady lub 6 koletów i 12 jajek. Dziś młodzi kolarze radzą sobie inaczej, ale po ponad 100 latach zaczynają rozdawać karty na Tour de France!
Talent, wytrzymałość, ambicja i doświadczenie. W kolarskim świecie pierwsze trzy cechy ciągle są kluczowe, ale czwartą powoli wypiera „młodzieńcza nieprzewidywalność.”
Rok temu Wielką Pętlę wygrał 22-letni Egan Bernal i wydawało się, że pod względem wieku poprzeczkę wyniósł na niemal nieosiągalną wysokość. Tymczasem już podczas Tour de France 2020 przeskoczył ją Tadej Pogacar, który w dniu zwycięstwa nie miał jeszcze skończonych 22 lat. Czy to oznacza, że w Wielkiej Pętli nadchodzi młodość?
Rekord wyśrubował Henri Cornet w 1904 r., ale zrobił to w okolicznościach, które dziś nie miałyby prawa się wydarzyć. Cornet wyścig skończył na piątym miejscu w klasyfikacji generalnej. Pogratulował zwycięzcy – Mauricowi Garinowi, spakował się i pojechał do domu. Pół roku później otrzymał jednak wiadomość, że to on jest zwycięzcą. Wyszło bowiem na jaw, że zawodnicy z miejsc 1-4 w klasyfikacji generalnej oszukiwali i po trasie przemieszczali się nie tylko dzięki sile nóg, ale również pociągami. Oszustów więc zdyskwalifikowano, zweryfikowano wyniki i zwycięstwo przypadło Cornetowi, który jeszcze kilka miesięcy wcześniej był absolutnym amatorem, a w dniu triumfu miał zaledwie 19 lat, 11 miesięcy i 20 dni!
A żeby było jeszcze bardziej spektakularnie, to Cornet do mety dojechał dzięki 11 litrom gorącej czekolady, 4 litrom herbaty, jednemu szampanowi oraz 1,5-kilogramowej porcji puddingu ryżowego, które wrzucił w siebie w ciągu… jednego dnia!
Porządny posiłek najwyraźniej sprzyjał młodym zawodnikom na początku XX wieku, bo Francois Faber przed startem potrafił zjeść sześć kotletów oraz omlet z 12 jajek. Efekt? Wygrał Tour de France w 1909 r., mając 22 lata. Dziś taka wygrana również by nie przeszła, bo kolarzy mierzących 178 cm, a przy tym ważących aż 90 kg w peletonie już po prostu nie ma.
Tak samo, jak wydawało się, że nie ma już zawodników, którzy będą w stanie wygrać Tour de France w tak młodym wieku jak Faber, o Cornetcie nie wspominając. A jednak! Trendy w Wielkiej Pętli najwyraźniej się zmieniają, bo do głosu dochodzą coraz młodsi zawodnicy.
W poprzednim roku Tour de France wygrał Egan Bernal, który był o zaledwie dziewięć dni starszy od Fabera. Wówczas nie brakowało jednak głosów, że to tylko młodzieńczy wyskok, który zdarza się raz na 100 lat. Po tegorocznym Tour de France zaczęto jednak stawiać pytanie, czy młodzi zawodnicy nie zaczynają przejmować panowania w peletonie.
Wszystko za sprawą zwycięzcy Tadeja Pogacara, który na Polach Elizejskich świętował 20 września, czyli dokładnie dzień przed swoimi 22. urodzinami, a to oznacza, że stał się drugim najmłodszym triumfatorem w historii Wielkiej Pętli!
– Czy dociera do mnie ta wygrana? Jeśli spytacie mnie za tydzień czy miesiąc, to dalej nie wiem, czy powiem „tak” – radował się na mecie Pogacar.
Czy młodzi pójdą jeszcze krok dalej i będą rozdawać karty także w przyszłym roku? A może doświadczeni kolarze już dali im się wyszumieć i wszystko znów zacznie się toczyć tak, jak przez ostatnich 100 lat? Tego dowiemy się w dniach 26 czerwca – 18 lipca 2021 r., gdy zostanie rozegrany kolejny, już 108. Tour de France.
Artykuł powstał we współpracy ze skoda-auto.pl