Do pewnego momentu każdy może sam uczyć się jeździć na rowerze. Niektórzy mają wrodzone zdolności, inni są mniej biegli w tej dziedzinie i przyswajają nowe umiejętności wolniej. Jednak prędzej czy później wszyscy osiągają granicę swoich możliwości, której pokonanie wymaga wielkiego wysiłku. Wtedy może się okazać, że to odpowiedni czas, aby zatrudnić trenera. I nie chodzi nam o kogoś, kto przygotuje Ci „cudowny harmonogram” treningów poprawiających kondycję, lecz kogoś, kto pokaże, jak zwiększyć swoje umiejętności pokonywania trudnych technicznie tras. Zawodowy kolarz Richard Gasperotti wykonuje pracę trenera kolarstwa górskiego od ponad dziesięciu lat, dlatego ma bogate doświadczenie w pracy z różnymi uczniami i stosował różne podejścia do jazdy na rowerze. Richard opowie, czego można oczekiwać od indywidualnych lekcji MTB i czy warto w nie zainwestować czas i pieniądze.
Kiedy zatrudnić trenera
Niezależnie od tego, czy pragniesz zostać lepszym perkusistą, sportowcem czy rowerzystą, doświadczony trener pomoże przekroczyć granicę, którą blokuje brak umiejętności. „Nikt, kto poci się w domu, podążając za wskazówkami trenerów na YouTube, nie poprawi w bezpieczny sposób swojej kondycji. Warto mieć realnego instruktora, który powie, że źle wykonujesz ćwiczenia lub, co gorsza, jesteś na najlepszej drodze do poważnego uszkodzenia jakiejś części ciała. Dopiero nieuchronny ból, który pojawia się po kilku tygodniach, pokaże, że coś poszło nie tak, ale zwykle wtedy jest już za późno” – wyjaśnia Richard.
Podobnie jest z kolarstwem górskim, ponieważ rowerzyści nie dostają żadnych informacji zwrotnych, które powiedziałyby im, co robią dobrze, a co źle. Dlatego gdy dochodzą do trudnego odcinka lub gdy muszą pokonać ostry zakręt wąską ścieżką z dużą prędkością, są niepewni i czują dyskomfort. Coś z tyłu głowy mówi im, że mogliby to zrobić lepiej albo chociaż w połowie tak dobrze, jak ich utalentowani partnerzy, ale po prostu nie wiedzą jak. To właśnie chęć doskonalenia umiejętności jest właściwym momentem na zatrudnienie osobistego trenera.
Co można poprawić?
Trener pomoże poprawić każdy aspekt jazdy – ustawienie roweru, skuteczność i czas hamowania, stabilność, pozycję, zwrotność, równowagę ciała, skakanie, czytanie terenu. Poza tym wzmocni umiejętność znajdowania najlepszej możliwej regulacji pozycji na ścieżce oraz właściwej prędkości. Wreszcie nauczy ogólnego zarządzania energią, co umożliwi dłuższą i pewniejszą jazdę przy mniejszym wysiłku. „Choć może to zabrzmieć jak obietnica z reklamy telewizyjnej, naprawdę każdy może zrobić znaczący postęp” – mówi Richard i kontynuuje: „Głównym celem jest nauczenie rowerzysty płynnej jazdy, tak jak robi to górska rzeka, płynąc przez kaskady i meandry. Nawet trudne odcinki, które jeszcze kilka dni temu stanowiły przerażające przeszkody, mogą przerodzić się w łatwe wyzwania, gdy rowerzysta nauczy się kilku podstawowych umiejętności”.
Złe ustawienie roweru = gorsza jazda
Kluczową umiejętnością jest prowadzenie roweru, jednak wielu rowerzystów nie docenia roli prawidłowej konfiguracji samego pojazdu. „Dlatego na samym początku zawsze patrzymy na rower” – mówi Richard. Nieprawidłowo wyregulowane dźwignie hamulca, zbyt długi trzpień lub wysoka sztyca podsiodłowa to istotne niedociągnięcia, które można zmienić od razu. Potem przechodzimy do pozycji stóp na pedałach, bez względu na to, czy rowerzysta używa platform, czy zatrzasków – je również trzeba dopasować. Choć może to zabrzmieć dziwnie, używamy tylko czterech punktów do sterowania rowerem: dłoni i podeszew stóp, dlatego właściwa pozycja jest kluczowa dla dalszego rozwoju umiejętności.
Pierwsze spotkanie pokazuje podstawowe umiejętności
„Na pierwszą lekcję spotykam się na parkingu za centrum handlowym i proponuję uczniowi przejechać przez tor złożony z małych pachołków ulicznych. Wielu rowerzystów spodziewa się, że będzie to niezwykle łatwe zadanie, ale ja od razu widzę, jak radzą sobie z utrzymaniem równowagi ciała i prowadzeniem roweru na pierwszych kilku zakrętach. Korzystając z podstawowych trików, zwykle usuwamy podstawowe błędy w ciągu trzech godzin (dokładny czas zależy od indywidualnych umiejętności uczenia się każdego rowerzysty)”.
Następne kroki
„Następna lekcja odbywa się już na trasie. Uzgadniamy sygnały, aby uprościć naszą komunikację, i przechodzimy przez poszczególne etapy trasy ze mną jadącym z przodu i mówiącym dokładnie to, co aktualnie robię na rowerze. Możemy wybrać zakręt, na którym zatrzymujemy się na chwilę i pokonujemy go kilka razy. Nagrywanie wideo smartfonem również pomaga, ponieważ uczeń może natychmiast zobaczyć swoje błędy. Oglądamy nagranie i ja sugeruję, co można poprawić. Pod stałym nadzorem większość zawodników szybko poprawia swoje umiejętności. Gdy tylko są w stanie odróżnić dobre próby od niewłaściwych, możemy zmienić kolejność jazdy. Wtedy rowerzysta jedzie z przodu, a ja mogę sprawdzić, czy wykorzystuje nowo zdobytą wiedzę w praktyce. W taki sam sposób możemy skupiać się na dowolnym, pożądanym przez mojego ucznia aspekcie jazdy”.
Grunt to otwarty umysł
Najważniejsze to mieć otwarty umysł na przyswajanie nowych rzeczy. Podczas gdy początkujący zwykle uczą się z łatwością, bardziej doświadczeni rowerzyści mogą mieć trudności z porzuceniem złych nawyków i zastąpieniem ich nowymi. Często zgłasza się do trenera ktoś, kto chce nauczyć się zaawansowanych sztuczek i skoków, ale już na pierwszej lekcji okazuje się, że brakuje mu podstawowych umiejętności. Wtedy jest się bardziej psychologiem i negocjatorem niż instruktorem jazdy. Trener MTB musi zdobyć zaufanie klienta, aby móc poprowadzić go indywidualnie. „Około 70% moich uczniów szybko poprawia technikę i cieszy się osiągnięciami, podczas gdy 30% nie może pozbyć się złych nawyków z przeszłości i robi tylko małe postępy” – wyjaśnia Richard.
Pamiętajmy jednak, że najważniejsze to czerpać radość i przyjemność z jazdy na rowerze. Z takim nastawieniem zachęcamy do treningów oraz relaksujących przejażdżek. Do zobaczenia na trasie!
Artykuł powstał we współpracy ze skoda-auto.pl