Za niespełna dwa miesiące startuje Tour de France! Zawodnicy już sprawdzają przebieg trasy i… walczą o jak najlepszą pozycję startową. Niektóre negocjacje toczą się nawet o pięć milionów euro!
Fani kolarstwa już zaczęli odliczanie do pierwszego wyścigu z serii UCI. Wszyscy czekają na 1 sierpnia, gdy wystartuje Strade Bianche
Wyścig zapowiada się bardzo ciekawie, bo swój udział zgłosił między innymi ubiegłoroczny zwycięzca Julian Alaphilippe (Deceuninck-Quick Step). Jego plany podczas włoskiego wyścigu spróbuje pokrzyżować m.in. Michał Kwiatkowski (Team Ineos).
Pierwszym wyścigiem wieloetapowym po wznowieniu sezonu będzie z kolei Tour de Pologne (5-9 sierpnia). Po drogach naszego kraju ma się ścigać m.in. zwycięzca ostatniego Giro d’Italia Richard Carapaz (Movistar), Mads Pedersen (Trek-Segafredo), czy Rafał Majka (Bora-hansgrohe).
Na razie Carapaz do sezonu przygotowuje się jednak w swojej ojczyźnie – Ekwadorze, gdzie kilka miesięcy temu witano go z największymi honorami
https://www.instagram.com/p/CCAvn0npLPK/?utm_source=ig_web_copy_link
Wszyscy jednak ostrzą sobie zęby na najstarszy i największy wyścig świata – Tour de France, który 1 lipca skończył… 117 lat i z tej okazji z całego świata przyjmował życzenia
Niektórzy o historii pamiętają, a niektórzy chcą po prostu stać się jej częścią. Blisko takiego zaszczytu jest Christopher Froome, który w tym roku planuje przypuścić atak na piąty triumf w historii Wielkiej Pętli. Gdyby mu się udało, dołączyłby do największych sław wyścigu: Eddy’ego Merckxa, Bernarda Hinaulta, Jacquesa Anquetila i Miguela Induraina.
Froome mistrzów chciał dopaść już w poprzednim roku, ale podczas przygotowań miał bardzo poważny wypadek, po którym nie pozbierał się aż do końca sezonu. W tym roku jego pozycja nie jest już tak mocna, więc Brytyjczyk będzie starał się o wykręcenie jak najlepszej pozycji.
https://www.instagram.com/p/CBVJ19qILdR/?utm_source=ig_web_copy_link
W Team Ineos mają teraz trzech świetnych zawodników: Egana Bernala (zwycięzca Tour de France sprzed roku), Gerainta Thomasa (sprzed dwóch lat) i Froome’a (sprzed trzech). Wydawałoby się, że to wymarzona sytuacja, jednak może się ona okazać także mieszanką wybuchową. Zawodnik nie był bowiem pewien, czy wobec takiej konkurencji zostanie liderem drużyny, a jego rozterki postanowiło wykorzystać kilka zespołów z Israel Start-Up Nation na czele.
Ta grupa kusiła Froome’a trzyletnim kontraktem, dzięki któremu miałby otrzymać on aż pięć milionów euro, a tyle w kolarskim świecie zarabia tylko Petr Sagan. I co równie ważne – Froome otrzymałby także gwarancję, że cała grupa będzie ciężko pracowała na jego piąty triumf w Tour de France.
Pierwsze wiadomości o kuszeniu czterokrotnego zwycięzcy Wielkie Pętli pojawiły się już w marcu, ale dopiero teraz wydaje się, że serial znalazł swój finał. Jak donosi „La Gazzetta dello Sport” Brytyjczyk w końcu otrzymał zapewnienie, że Team Ineos w Tour de France pojedzie aż na trzech liderów, więc Froome zdecydował się pozostać w zespole. Spekuluje się jednak, że jego odejście przesądzone jest po zakończeniu sezonu.
Przypomnijmy, że tegoroczny Tour de France odbędzie się w dniach 29 sierpnia – 20 września.
AKTUALIZACJA
Dokładnie 9 lipca Team Ineos oficjalnie poinformował, że nie przedłuży umowy z Froomem, więc od nowego sezonu Brytyjczyk prawdopodobnie będzie jeździł w Israel Start-Up Nation.
Artykuł powstał we współpracy ze skoda-auto.pl