Koronawirus dosięgnął kolarstwa! Kilku zawodników jest zarażonych, ekipy utknęły na zgrupowaniach, a niektórzy kolarze przerwali przygotowania. Rozwiązanie mogło być tylko jedno – UCI właśnie odwołało największe wyścigi. Organizmy wytrenowane, świetnie odżywione, gotowe na najcięższą walkę – dla koronawirusa nie ma to żadnego znaczenia. Pandemia właśnie storpedowała sezon kolarski.
Wygląda na to, że zakończony w sobotę wyścig Paryż – Nicea był ostatnim w najbliższych tygodniach. Rywalizację we Francji dokończono rzutem na taśmę, choć działo się to w niecodziennych okolicznościach.
Topniejąca lista startujących
Ze startu w ogóle zrezygnowała polska ekipa CCC. Z kolei drużyny Bahrain-McLaren i Israel Start-Up Nation opuściły ostatnie etapy. W trakcie wycofali się też mistrz świata Mads Pedersen (Trek-Segafredo) czy Roger Kluge (Lotto-Soudal). Powód? Ten sam – oczywiście koronawirus. Szczególnie, że we Francji zaatakował on ze zdwojoną siłą.
Na liście startowej było 136 zawodników, ale do ostatniego etapu stanęło zaledwie 92. Poza tym wyścig i tak skrócono, bo miał się skończyć w niedzielę, ale w obawie przed tłumami na mecie w Nicei, zawody rozstrzygnięto już w sobotę.
Zwyciężył Maximilian Schachmann (BORA-hansgrohe), który wygrał pierwszy etap i prowadzenia nie oddał już do końca. Drugi był Tiesj Benoot (Team Sunweb), a trzeci Sergio Higuita (EF Pro Cycling). Ponadto Benoot wygrał też klasyfikację punktową, a Higuita młodzieżową. Najlepszy góralem został Nicolas Edet (Cofidis).
Schachmann jeszcze nie zdążył nacieszyć się triumfem, gdy pojawiła się informacja, że przynajmniej do 3 kwietnia żaden zawodnik nie będzie miał okazji do takiej radości. Do tego dnia UCI odwołała bowiem wszystkie wyścigi, a niektórzy twierdzą, że najlepszych zawodników na trasach zobaczymy najwcześniej latem.
Szczególnie, że przełożono już m.in. Giro d’Italia, które miało wystartować 9 maja w Budapeszcie. Węgrzy ogłosili jednak, że z powodu pandemii rezygnują z organizacji trzech pierwszych etapów, a kilka godzin później organizator całego wyścigu poinformował, że Giro d’Italia zostanie przełożone. Na kiedy? Na razie nie wiadomo.
Spotkania sztabu kryzysowego
Na dziś pewne jest tylko, że do 3 kwietnia nie odbędzie się żaden wyścig z kalendarza UCI.
„[…] Podjęliśmy taką decyzję, by zapewnić maksymalną ochronę zdrowia wszystkim osobom biorącym udział w imprezach rowerowych” – napisano w komunikacie Międzynarodowej Unii Kolarskiej.
Jego opublikowanie zostało poprzedzone kilkoma spotkaniami sztabu kryzysowego, w których brali udział najważniejsi ludzie światowego kolarstwa.
„Nie chcemy przyczyniać się do rozprzestrzeniania wirusa, mamy też na uwadze zapewnienie równej i sportowej rywalizacji. Dlatego ze względu na bezpieczeństwo sportowców, które jest naszym priorytetem, wyraźnie prosimy organizatorów o odwołanie wszelkich imprez rowerowych w międzynarodowym kalendarzu UCI na terytoriach wskazanych przez WHO jako zagrożone” – czytamy.
Problemów coraz więcej
W peletonie są już pierwsze przypadki zarażenia koronawirusem. Wśród chorych są m.in. Maximiliano Richezei i Fernando Gaviria (UAE Team Emirates) oraz Dmitrij Strachow (Gazprom-RusVelo). Wszyscy brali udział w UAE Tour w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, który został przerwany.
Niektórzy zawodnicy mają inny problem, ponieważ utknęli na zgrupowaniach w państwach, których opuszczenie obecnie jest bardzo trudne. Inni z kolei już zakończyli intensywne treningi i czekają na rozwój sytuacji.
Kiedy sytuacja wróci do normalności? Niestety, tego nie wie nikt.
Artykuł powstał we współpracy ze skoda-auto.pl