Ma 6 tys. km, w dużej mierze przebiega przez Polskę, a rowerzyści nazywają ją „Bestią Wschodu”. Zapraszamy na rowerową wyprawę trasą Eurovelo 11.
„Eurovelo 11 poprowadzi Cię przez sześć skrajnie różnych stolic: modne Helsinki, urokliwe Wilno, „Miasto Feniksa”, czyli Warszawę, „White City” Belgrad, ekscytujące Skopje i wreszcie czarujące starożytne Ateny” – w taki sposób autorzy trasy zachęcają do wybrania się w rowerową wyprawę z chłodnej Norwegii aż do słonecznej Grecji.
Sakwy nie muszą pękać w szwach
Gdybyśmy w tą podróż startowali na przełomie października i listopada, to nasze sakwy byłyby wypchane po brzegi. W tym okresie w Norwegii temperatury oscylują w okolicach zera, za to w Grecji przekraczają 20 stopni. Różnica spora, więc to wyprawa raczej na wiosenną porę. Przede wszystkim należy jednak pamiętać, że każda trasa Eurovelo jest jak pudełko z czekoladkami, z których wybieramy te, które pasują nam najbardziej.
Dla polskich miłośników rowerów ciekawa może być propozycja startu np. z Litwy. Od granicy łotewsko-litewskiej trasa prowadzi na południe przez krainę dzikich lasów, a później przejeżdżamy przez park Labanoras, w którym znajduje się aż 70 jezior.
Wisienką na torcie jest jednak wizyta w Wilnie, która dla polskiego turysty będzie wyjątkowo sentymentalna, więc warto zarezerwować na nią nawet kilka dni. Piękne stare miasto (wpisane na listę UNESCO), 40 kościołów z różnych epok, zamki, Wzgórze Trzech Krzyży, tajemnicze cmentarze i ślady Polaków na każdym kroku sprawiają, że rower może być świetnym rozwiązaniem, by w krótkim czasie zobaczyć jak najwięcej zakamarków Wilna.
Największe miasta Polski
Później Eurovelo 11 przez ponad 700 km ciągnie się przez Polskę. Tutaj polecana jest wizyta w Warszawie, nazywanej w przewodniku „Miastem Feniska”. Powód? Dramatyczna historia stolicy, która w trakcie II wojny światowej została niemal całkowicie zniszczona, ale dzięki trudowi i pracowitości milionów ludzi, dziś jest nowoczesnym europejskim miastem.
Stąd trasa prowadzi do Krakowa, gdzie oczywiście punktem obowiązkowym są okolice Rynku Głównego i Kazimierza, ale szczególnie polecana jest wizyta w kopalni soli w Wieliczce. Tam z Krakowa można dotrzeć zarówno rowem, jak i kolejką, która zabierze na pokład naszego dwukołowego przyjaciela.
W poszukiwaniu winnic
Następnie Eurovelo 11 wije się w stronę Słowacji. Kiedyś masowo odwiedzana przez Polaków (głównie ze względu na wody termalnie i niskie ceny), dziś nie jest już pierwszym wyborem turystycznych wypadów. Ceny liczone w euro skutecznie odstraszają, mimo to rowerzyści serdecznie zapraszani są na wycieczki po Pieninach, a także do Preszowa i Koszyc.
Z tego drugiego miasta prowadzi już krótka, ale urokliwa trasa na Węgry. Tam czeka nas bliskie spotkanie z naturą oraz winnicami, ponieważ przejeżdżać będziemy przez region Tokaju. Warto też zarezerwować sobie więcej czasu na odpoczynek nad Jeziorem Cisa.
„Na Węgrzech długi odcinek biegnie wzdłuż szczytu jednego z wałów rzecznych. Istnieje możliwość odwiedzenia rezerwatów przyrody i oglądania rzadkich gatunków ptaków podczas zorganizowanych spływów kajakowych w specjalnych ośrodkach turystycznych. Jakość trasy i poziom połączonych usług są tam doskonałe” – zapewniają twórcy Eurovelo 11.
Na tym wyprawę z Polski można już zakończyć, ale dla bardziej wytrwałych i dysponujących czasem rowerzystów Eurovelo 11 prowadzi jeszcze przez Serbię i Macedonię, a kończy się na słonecznych greckich wybrzeżach. „Wyrusz w tą niesamowitą trasę i odkryj swoje ulubione miejsce!” – zachęcają autorzy Eurovelo 11.