Od świtu do zmierzchu przemierzał francuskie Alpy, żeby zbierać i przekazywać najświeższe informacje z trasy Tour de France. Poruszał się zarówno po trasie wyścigu, jak i bocznymi drogami, a krajobrazy, które mu towarzyszyły, robiły niesamowite wrażenie. Akurat tego dnia etapu miał do przejechania 150 km – to więcej od zawodników, którzy musieli pokonać 126,5 km.
Oprócz bagażu osobistego Bartosz, jak każdy relacjonujący TdF, miał ze sobą książkę wyścigu. To z niej kolarze i dziennikarze dowiadują się, co ich czeka na danym etapie. O tym, jak wygląda i jakie jeszcze zawiera informacje, Bartosz szczegółowo opowiada w filmie.
TdF to nie tylko sam wyścig, ale i mnóstwo towarzyszących mu atrakcji. Huzarski zabrał nas w te wyjątkowe miejsca.
Tętniący życiem village to punkt obowiązkowy każdego dnia, w którym wszyscy sponsorzy mają swoje stanowiska. To tutaj znajduje się słynna skrzynka TdF, do której każdy kibic może wrzucić list do ulubionego zawodnika. A skoro o kibicach mowa, to tysiące z nich wspina się ponad 20 km, żeby dopingować swoich ulubionych kolarzy.
Ogromna zona techniczna to z kolei gigantyczne centrum dowodzenia, skąd nadawany jest sygnał startu, tutaj siedzą komentatorzy i stąd obserwowani są zawodnicy.
I wreszcie tak zwana karawana, czyli miesiąc imprezowania i zwiedzania Francji w towarzystwie zakręconych fanów TdF.
Bartosz podsumował swój dzień krótko: „To, co się dzieje na tym wyścigu, jest kompletnie zwariowane”. Tej wyjątkowej atmosfery i wspaniałych widoków można mu tylko pozazdrościć! Zresztą zobaczcie sami.
Więcej o tego rocznym TdF dowiecie się z video.