- Na Polach Elizejskich jakby miał zarezerwowaną miejscówkę. I to najlepszą, bo na samym podium. W tym roku Romain Bardet stanął na nim jako zwycięzca klasyfikacji górskiej, ale po drodze musiał przełamać poważany kryzys.
Wielka Pętla bez Bardeta na podium to jak etap przyjaźni bez szampana, bo w ostatnich pięciu latach Francuza wśród najlepszych zabrakło tylko raz! Jest tylko jeden problem – ani razu po Polach Elizejskich nie paradował w żółtej koszulce zwycięzcy.
Koszmar trwa
Miliony Francuzów liczyło, że to będzie ten wyścig. Że właśnie w 2019 roku zostanie przerwany ich trwający od 35 lat koszmar, którego finał jest zawsze ten sam – brak zwycięstwa ich rodaka w Tour de France.
Gdy okazało się, że w tym roku w Wielkiej Pętli nie pojedzie Christopher Fromme, nadzieje w gospodarzach odżyły jeszcze mocniej. Wśród kandydatów do zwycięstwa wymieniali Thibauta Pinot, Juliana Alaphilippe’a, a także Bardeta.
– Musimy żyć oczekiwaniami kibiców, mediów i naszych partnerów, którzy chcą widzieć blask bijący od francuskiego zespołu. Mamy mocną ekipę zbudowaną wokół Romaina Bardeta – podkreślał Laurent Biondi, menedżer AG2R La Mondiale.
Choć 29-letni Francuz wygrał klasyfikację górską, to jednak – szczególnie na początku wyścigu – czuł wielkie rozczarowanie i pogrzebał szansę na zwycięstwo w klasyfikacji generalnej.
Gorzka prawda
W peletonie czasem nazywają go „profesorem”. I nie chodzi nawet o kolarskie doświadczenie, ale zacięcie do nauki. Syn pielęgniarki oraz nauczyciela postanowił zaprzeczyć teorii, że profesjonalni kolarze nie mogą równocześnie się kształcić i wraz z przejściem na zawodowstwo, rozpoczął studia z zakresu biznesu dostosowane do profesjonalnych sportowców.
Wkrótce po tym był już jednym z najbardziej znanych studentów, bo w Wielkiej Pętli zajął drugie i trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej, z podium odbierał również nagrodę dla najaktywniejszego zawodnika wyścigu. Te wszystkie trofea chętnie wrzuciłby jednak do wielkiego kubła i wymienił na żółtą koszulkę lidera Tour de France.
W tym roku spadło na niego jednak zbyt wiele kolarskich plag. Tuż przed Tour de France dopadła go infekcja, następnie szukał odpowiedniego sprzętu, ale największym problemem były jednak nogi, który nie naciskały na pedały z taką mocą oraz siłą, jak chciałby Bardet.
– Gorzka prawda jest taka, że to nie był mój poziom i szybko muszę zdiagnozować co się stało. Nie wiem, czemu aż tak cierpiałem – mówił Bardet po etapie w Pirenejach, który kosztował go wiele sił i pokazał, że plany wygrania Wielkiej Pętli znów będzie trzeba odłożyć.
Seria Francuzów
Mimo kryzysu formy i nie najlepszego samopoczucia, Bardet systematycznie zbierał punkty w klasyfikacji górskiej. – W tym wyścigu jest jeszcze wiele do zrobienia – podkreślał.
A walczył z nie byle kim, bo w czołówce klasyfikacji górskiej czaił się niesamowity Egan Bernal, zwycięzca całego wyścigu, który w wyścigu po koszulkę w grochy ostatecznie był drugi.
– Tegoroczna Wielka Pętla nie była łatwa, ale jako drużyna daliśmy radę. Dzięki wygraniu klasyfikacji górskiej znów stanąłem na podium. Ta koszulka pokazuje, że nigdy nie wolno się poddawać. Dla mnie nie był to może świetny rok, ale nigdy nie można tracić wiary w siebie– podkreśla Bardet.
29-letni kolarz został trzecim Francuzem z rzędu, który wygrał klasyfikację górską Wielkiej Pętli. W ubiegłorocznym wyścigu zdobył ją Julian Alaphilippe, a wcześniej Warren Barguil. Ostatnim triumfatorem w tej klasyfikacji, który nie był Francuzem, jest Rafał Majka, który w koszulce w grochy po Polach Elizejskich paradował w 2016 i 2014 roku.