Tajemnica Tour de France została w Pirenejach!

Autor: Piotr Nowik

Zabawa zaczyna się na dobre! Tour de France wjeżdża w poważne góry, a najpiękniej ze szczytami przywitał się Simon Yates. Pirenejom została powierzona także tajemnica Rohana Dennisa, który z niewyjaśnionych przyczyn wycofał się z wyścigu…

To nie była jeszcze potężna wspinaczka, ale z kolejnymi kilometrami czuć było, że Wielka Pętla powoli będzie zbliżała się do decydujących rozstrzygnięć. Na mecie nie ukrywał tego także Simon Yates, zwycięzca 12. etapu.

– Do tej pory oszczędzałem energię na góry i właśnie dziś nadarzyła się okazja, by spróbować ataku. Gdy tylko pojawiła się szansa, złapałem ją obiema rękami – mówił Brytyjczyk na mecie.

Palenie w mięśniach

Kolarz Mitchelton – Scott zostawił wiadro potu podczas górskich wspinaczek, a w czasie jego finiszu nawet kibice mogli poczuć palenie w mięśniach nóg. Po przejechaniu 209 km Yates stoczył pasjonująca walkę z Pello Bilbao (Astana) i Gregorem Muhlbergerem (Bora – Hansgrohe). Wszyscy trzej wypadli zza zakrętu i do mety mieli jeszcze 150 metrów. Na tym odcinku miało rozstrzygnąć się, kto wygra etap największego wyścigu świata, a kto do końca życia będzie żałował przegranej szansy.

Zwodnicy napędzali rowery ruchami na prawo i lewo, schylali głowy dla uzyskania jak najlepszej pozycji, a gdy tylko rzucali okiem na trasę, widać było, jak ze zmęczenia zaciskają zęby.

– Nie byłem pewny tego zwycięstwa. Z samochodu dostałem tylko informację, że z ostatniego zakrętu muszę wyjechać jako pierwszy. Udało się to zrobić i wygrałem – cieszył się Yates, dla którego to pierwsze w karierze zwycięstwo etapowe w Tour de France.

Matt White, dyrektor sportowy Mitchelton – Scott: – Simon może nie jest wysoki, ale ma inne zalety. Gdy na placu boju zostali mu tylko dwaj rywale, byliśmy przekonani, że może ich pokonać.

Faworyt zszedł z trasy

Podczas gdy Yates i jego ekipa otwierali szampany, do dziwnych sytuacji dochodziło w obozie zespołu Bahrain-Merida. Mniej więcej w połowie etapu podano komunikat, że z trasy schodzi Rohan Dennis. Było to o tyle zaskakujące, że dziś Australijczyk – jako mistrz świata w jeździe indywidualnej na czas – miał walczyć o wygranie czasówki!

Co więc się stało? Raczej odpada teza, że Dennis nie wytrzymał trudów wyścigu, ponieważ podczas 12. etapu nie wyglądał na zmęczonego. Bardziej prawdopodobna wersja mówi, że doszło do zgrzytu między nim a jego ekipą.

Czegoś więcej na miejscu próbowali dowiedzieć się dziennikarze, ale próba przeprowadzenia wywiadu wyglądała tak

W tej całej sytuacji jedno jest pewne – Dennisa, przynajmniej jako zawodnika, podczas tegorocznej Wielkiej Pętli już nie zobaczymy.

Pierwsza i ostatnia czasówka

Dziś zawodnicy wcisną się w aerodynamiczne stroje, bo przed nami pierwsza i ostatnia jazda indywidulana na czas podczas Tour de France 2019. Kolarze przez 28 km będą musieli dać z siebie wszystko, a do tego czekają ich podjazdy.

Francuzi oczywiście liczą, że żółtą koszulkę lidera obroni ich rodak Julian Alaphilippe, który może nie jest wybitnym specjalistą od jazdy na czas, ale w tej konkurencji już nie raz zdarzało mu się namieszać.

Liderami pozostałych klasyfikacji są Peter Sagan (klasyfikacja punktowa sponsorowaną przez ŠKODĘ), Tim Wellens (klasyfikacja górska) oraz Egan Bernal (klasyfikacja młodzieżowa).

Tour de France 2019 – 18/07/2019 – Etape 12 – Toulouse / Bagnères-de-Bigorre (209,5 Km) – © ASO/Pauline BALLET

Klasyfikacja generalna po 12. etapie Tour de France:

  1. Julian Alaphilippe (Deceuninck-Quick Step) 47:18.41
  2. Geraint Thomas (Team Ineos) +1.12
  3. Egan Bernal (Team Ineos) +1.16
    ————————
    52. Michał Kwiatkowski (Team Ineos) +32.58
    127. Łukasz Wiśniowski (CCC Team) +1:37.28

 

Artykuł powstał we współpracy ze skoda-auto.pl