Twardziele, zwycięzcy, zdobywcy podium. Mocne otwarcie sezonu polskich kolarzy!

Autor: Piotr Jawor

Przed wyścigiem taki wynik pewnie brałby w ciemno, ale po jego zakończeniu czuł niedosyt. Michał Kwiatkowski zajął trzecie miejsce w wyścigu Paryż – Nicea. Z kolei Rafał Majka otrzymał przydomek „twardziela”, choć stało się to w okolicznościach, których pewnie wolałby uniknąć.

Kolarze nazywają go nieoficjalnym rozpoczęciem sezonu, inni żartobliwie mówią, że to czas na zbijanie pourlopowych brzuchów. Paryż – Nicea ma jednak swoją renomę i niewiele brakowało, a padły łupem Michała Kwiatkowskiego.

https://www.teamsky.com/article/bernal-seals-overall-victory-at-paris-nice

Kapitalny tydzień

„Wyścig w stronę słońca” przygotowywany jest przez Amaury Sport Organisation, który organizuje także Tour de France, więc niektórzy dopatrują się w nim przedsmaków Wielkiej Pętli. Jeśli coś w tym jest, to Kwiatkowski w przyszłość może patrzeć z optymizmem.

Polak długo prowadził w Paryż – Nicea. Co prawda nie wygrał żadnego etapu, ale był pierwszy po czwartym, piątym i szóstym dniu ścigania. Później jednak na prowadzenie wskoczył jego kolega z Team Sky Egan Bernal i do końca już nie dał się dogonić.

– To był kapitalny tydzień, bo udało nam się osiągnąć główny cel, czyli wygrać klasyfikację generalną [Team Sky triumfował przed Mitchelton-Scott i Astana Pro Team]. Wyścig był niezwykle intensywny, Bardzo chciałem zwyciężyć, ale na Col de Turini nie byłem w stanie zrobić nic więcej – podkreśla Kwiatkowski.

Polak przyznał jednak, że Paryż – Nicea był dla niego tylko jednym z przystanków przed wyścigiem Liege – Bastogne – Liege.

https://www.facebook.com/kwiato/photos/a.582218888487241/2578883158820794/?type=3&theater

Poobijany Rafał Majka

Mniej szczęścia w wyścigu Tirreno- Adriatico ma inny polski kolarz eksportowy – Rafał Majka. Zawodnik grupy Bora Hansgrohe podczas jazdy drużynowej na czas wjechał w…przechodnia.

https://twitter.com/ronnyjowe/status/1105821555085492225?ref_src=twsrc%5Etfw%7Ctwcamp%5Etweetembed%7Ctwterm%5E1105821555085492225&ref_url=https%3A%2F%2Frowery.org%2F2019%2F03%2F13%2Ftirreno-adriatico-2019-wypadek-rafala-majki%2F

Ta sytuacja rozpaliła rowerowe środowisko. Jedni twierdzili, że to najlepszy przykład na to, jak nieuważnie na co dzień poruszają się piesi. Inni twierdzili jednak, że wyścig został nieodpowiednio przygotowany, ponieważ w takim miejscu powinny stać służby organizatora.

W Internecie trwała kłótnia, tymczasem Majka walczył z czasem. W końcu okrzyknięto go twardzielem, bo mimo pokiereszowanej twarzy i rozbitego łuku brwiowego zdecydował się kontynuować wyścig.

https://www.facebook.com/rafalmajkaofficial/photos/a.651850258237310/2102980436457611/?type=3&theater

– Podczas dzisiejszego etapu odczuwałem ból po wczorajszej kraksie, na szczęście udało mi się ukończyć etap. Jedziemy dalej, chociaż kolejne dni nie będą dla mnie łatwe. Walczymy do końca – napisał nazajutrz 14 marca Majka na Facebooku.

Tirreno-Adriatco pokonało za to Gerainta Thomasa, triumfatora ostatniego Tour de France. Walijczyk wycofał się na czwartym etapie z powodu problemów żołądkowych. Tego samego dnia niezwykłej sztuki dokonał Alexey Lutsenko, który dwukrotnie przewrócił się, a mimo to wygrał etap. Za pierwszym razem Kazach wjechał na mokry piasek, za drugim… sam nie wie, co się stało. – To był wariacki wyścig – przyznał zawodnik Astany.

Zaskakująca decyzja UCI

Tymczasem wiadomo już, gdzie odbędą się mistrzostwa świata w 2024 roku. UCI zdecydowało się powierzyć organizację Zurychowi. To o tyle zaskakująca decyzja, że w przyszłym roku Mistrzostwa Świata także odbędą się w Szwajcarii, ponieważ zawodów nie zdołała zorganizować włoska Vicenza.

 

Artykuł powstał we współpracy ze skoda-auto.pl