W drabince różnorodności rowerów o podobnej konstrukcji i kształcie ramy, jest po środku. Czy można to odnieść do pozycji na podium czyli najwyższego stopnia ? tu bym się zbytnio nie zapędzał gdyż jak każdy taki temat, również ten ma swoich zwolenników i przeciwników. Rower przełajowy, inaczej CX jest pośrodku drabinki. Pomiędzy rowerem szosowym i gravelem. Wiele tą trójkę łączy ale też wiele dzieli. W świecie idealnym, najlepiej byłoby mieć w garażu wszystkie trzy modele. Wszak każdy z nich lepszy jest w czymś od pozostałych. Szosa jest bardzo szybka, sztywna i dobrze prezentuje się na niedzielnych ustawkach. Gravelem podróżujemy wygodnie, ma szerokie opony i nadaje się na niedostępny dla szosy teren. Po co więc jeszcze to CX ?
Otóż CX było dużo szybciej, dopiero całkiem niedawno ktoś za wielką wodą wpadł na pomysł podrasowania tego typu roweru. Tak z roweru przełajowego powstał tzw. Gravel. Pisał o nim dość obszernie Piotrek Szwedowski tutaj :
Ale bohaterem dzisiejszego odcinka jest chudszy brat gravela, albo grubszy szosy – zależy z której strony patrzymy – rower przełajowy.
Mam spore doświadczenia z rowerem przełajowym. Tylko tej zimy zrobiłem na takim około 2000 km więc śmiało mogę się wypowiadać. Wszak nie startowałem na CXie w żadnych zawodach, gdyż nie to jest moim celem, ale szkoda – wachlarz doświadczeń i opinii o tym rowerze z pewnością mocno by się powiększył. Póki co mogę się wypowiedzieć o uniwersalności tego typu sprzętu.
Dla kogo właściwie jest to rower ? – wolniejszy do roweru szosowego /gdy jeździmy po szosie/, wolniejszy od gravela w mocno wymagającym terenie oraz cięższy i mniej aerodynamiczny od szosy. Ma węższe opony od gravela i ciut inną geometrię ramy. Gdybym się dłużej zastanowił bo słów i przyrównań krytycznych jeszcze kilka bym znalazł. Ale nie o krytykowanie czy wytykanie wad porównawczych tutaj chodzi, gdyż w większości przypadków porównujemy 3 podobne acz skonstruowane do czego innego, więc zdecydowanie różne rowery . Skupmy się na zaletach i uniwersalności roweru przełajowego, środowiska czy też sytuacji codziennych w których odnajdzie się on najlepiej. Napisałem że w mojej ocenie rower ten jest pośrodku. Po jednej stronie ma szosowego a po drugiej gravelowego /żwirowego/ brata. Jak więc dokonać wyboru gdy granica jest tak cienka a miejsce w garażu tylko na jeden z nich ?
Na samym początku przeanalizuj swój styl życia, potrzeby, umiejętności i teren w jakim spędzasz najwięcej czasu. Gdy jesteś zapalonym amatorem który robi rocznie 15 000 km, startuje w 30 wyścigach szosowych, pół zimy spędza na Majorce lub Kanarach to taki rower może być ledwo odskocznią od codzienności. Tu CX wypełni lukę po szosie gdy ta trafi do serwisu po trudach sezonu a przed pierwszym styczniowym wyjazdem w ciepłe kraje – szczerze – szkoda kasy, kup MTB a zimą, w śniegu i błocie jesteś w stanie kręcić codziennie. A może uwielbiasz dalekie wycieczki w nieznane, lubisz spokojnie z gracją pokonywać kolejne kilometry, wjechać w dziewiczy teren, polne i leśne drogi. Może lubisz czasem odbić z gładkiego asfaltu i komfortowo pokonać kilka odcinków brukowanych ? podnieca i fascynuje Cię bike-packing czyli samowystarczalne podróże w nieznane z sakwami ? tutaj z pewnością do gustu przypadnie Ci gravel. Wydawać by się mogło, że dla naszego dzisiejszego bohatera nie pozostało wiele miejsca do popisu ? ale nic bardziej mylnego.
Gdy tylko dojeżdżasz rowerem do pracy, rano wszystko w pośpiechu więc ciśniesz ścieżką rowerową. Jednak po pracy … odbijasz to w prawo to w lewo, nabijasz kolejne kilometry, uciekasz od ruchliwych dróg. Masz dobre i wytrzymałe opony, agresywny bieżnik wrzyna się w trawę, błoto, piach czy leśną ściółkę. Szukasz uniwersalności ale jednocześnie prędkości, chcesz zakończyć rok z dobrą ilością kilometrów, unikasz terenów bardzo wymagających jednocześnie chcesz się czasem przyłączyć do znajomych którzy regularnie jeżdżą na rowerach szosowych. Szukasz precyzji skrętu, wyprostowanej pozycji, dobrej przyczepności w każdych warunkach oraz skutecznego systemu hamowania – bierz rower przełajowy. Kolejną zaletą tego rozwiązania jest cena. Jak wiemy szosy potrafią kosztować nawet i 50 tyś zł – istne szaleństwo, ale …. kto bogatemu zabroni mieć fantazję ? Rowery typu Gravel jako nowość na rynku są obecnie dość drogie – wiadomo, jak to nowości. Odstawione nieco na boczny tor popularności rowery przełajowe, zbudowane z dobrych i solidnych materiałów, testowane w warunkach bojowych przez lata, kosztują stosunkowo akceptowalne pieniądze. Mocne koła, aluminiowe ramy, skrócona i podniesiona względem szosy pozycja daje temu rozwiązaniu sporą przewagę w rubryce uniwersalność. Bliskość dużych nizinnych aglomeracji miejskich w których przeważają ścieżki rowerowe, lasy, parki i polne drogi – to wydaje się być środowiskiem naturalnym roweru przełajowego. Ograniczenia w przełożeniu, które nie mają tak dużych zakresów jak w rowerach gravelowych dyskwalifikują je przy stromych podjazdach.
Frajda z jazdy oraz wiele możliwości do wyboru: szosa, drogi szutrowe oraz leśne które możemy pokonywać szybko i agresywnie. W końcu to jest naturalne środowisko tego segmentu dwukołowców. Jednocześnie doskonałe hamulce tarczowe, trakcja opon, zwinność daje nam pewność poruszania się po ruchliwych i często bardzo nieprzewidywalnych ścieżkach rowerowych.
Gdy wydaje Ci się, że Twoja grupa treningowa trochę odstaje poziomem, podczas wspólnych treningów na szosie wyraźnie się nudzisz i czujesz że mógłbyś lub wręcz chcesz szybciej – kupuj CXa, ja spędziłem na nim większość zimy, na zmianę z rowerem na oponie 3 calowej – i powiem Ci że jako były zawodowy kolarz miejscami miałem problemy by utrzymać tempo tych najmocniejszych kolegów podczas wspólnych treningów. Wzrost siły w nogach, technika, poprawa zwinności, treningi dynamiczne. Przełaj nie wybacza błędów, które można popełnić w terenie więc ucz się go stopniowo a ja szczerze mogę polecić ten rower jako wypośrodkowanie szybkości, wygody, uniwersalności oraz bezpieczeństwa poruszania się w każdym terenie i ruchu miejskim.