Zapomnijcie o tych wszystkich dziwacznych australijskich znakach drogowych, które ostrzegają kierowców przed nietypowymi zwierzętami gotowymi wyskoczyć z krzaków wprost pod przednie koło.
To wcale nie kangury, emu, krokodyle lub koale mogą nas śmiertelnie przestraszyć. Drogi Australii obfitują w znacznie poważniejsze zagrożenie – dojrzałe owoce mango.
Na znaku znajdującym się w Mango Hill – nazwa zobowiązuje – w północnym Queensland możemy zobaczyć rower wprowadzony w poślizg poprzez spryt i sztuczki matki natury.
Za tym znakiem zapewne czai się wyrośnięte i przebiegłe drzewo mangowe, które przygotowuje następną porcję swojej „amunicji” na nieświadomych zagrożenia rowerzystów. Każdy, kto kiedyś utracił przyczepność na rowerze, zapewne zgodzi się ze stwierdzeniem, że wszystko, co miękkie i śliskie, na drodze może prowadzić do obrażeń.
Europa również potrzebuje tego typu znaków, ostrzegających na przykład przed: pizzą sprzed tygodnia, nieżywymi jeżami, końskimi plackami, rozjechanymi jaszczurkami…