Brigitte i Bernadette poniosły go do zwycięstwa w Tour de France!

Autor: Piotr Jawor

Jedną nazywa Brigitte, drugą Bernadette. Czasem się na nie zezłości, czasem nawet nakrzyczy, ale teraz z radości mógł je wycałować. Pierre-Roger Latour (AG2R La Mondiale) wygrał klasyfikację młodzieżową Tour de France, a poniosły go do tego właśnie Brigitte i Bernadette, czyli jego… nogi, którym nadał takie imiona.

„I wtedy wchodzę ja, cały na biało” – w taki sposób organizatorzy wyścigów powinni zapowiadać wjazd na trasę Latoura. 23-letni Francuz kolekcjonuje białe trykoty, ale teraz ma ten najważniejszy – za zwycięstwo w klasyfikacji młodzieżowej Wielkiej Pętli, a to już mocno działa na wyobraźnię.

Przecież w takiej koszulce po Polach Elizejskich jeździli tak znakomici kolarze jak Andy Schleck, Alberto Contador, Jan Ullrich, Marco Pantani, czy Greg LeMond. Wygrywali klasyfikację młodzieżową w różnych czasach, ale łączy ich jedno – później białą koszulkę zamienili na żółtą. Takie samo marzenie ma teraz Pierre-Roger Latour.

A dokładniej Pierre Latour, ponieważ drugie imię – „Roger” – dodano mu przez przypadek. Przed laty ktoś zrobił bałagan w arkuszach wyników, a właśnie z nich kopiowano nazwiska do bazy danych Międzynarodowej Unii Kolarskiej. A że wtedy Francuzowi dodano „Roger”, to tak już zostało na lata i tak nazywany jest w środowisku. Dla rodziny i znajomych cały czas ma jednak jedno imię – Pierre.

Po jednym imieniu mają też jego… nogi. Tak, Latour „ochrzcił” swoje kończyny, dzięki temu podczas jazdy może je pochwalić, ale i skarcić. Lewa noga to Brigitte, prawa Bernadette. Inni kolarze się z tego śmieją, ale Francuz niewiele sobie z tego robi, bo twierdzi, że takie podejście zdecydowanie mu pomaga.

Tempo godne sprintera

Jako młody chłopak łapał się różnych sportów. Trochę piłki nożnej, koszykówki, byle tylko cały czas być w ruchu. Sport lubił, ale ukochał sobie rower. I ta miłość niemal od początku była odwzajemniana.

– Pewności siebie dodaje mi fakt, że stale widzę poprawę. Krok po kroku, z roku na rok staję się lepszy, a to świetny prognostyk na przyszłość. Pewnie kiedyś nadejdzie taki rok, gdy się zatrzymam, ale teraz wciąż się rozwijam – mówił w wywiadzie dla Cyclingnews.

Rozwija się i to w tempie godnym sprintera, a nie specjalisty od gór, jakim jest. Białe koszulki kolekcjonuje od 2013 roku, gdy wygrał klasyfikację młodzieżową podczas prestiżowego Ronde d’Isard, później były m.in. zwycięstwa wśród młodzieżowców na Route du Sud i Tour de Romandie, a łącznie takich triumfów ma już co najmniej dziesięć.

Jednak już kilka lat temu pokazał światu, że nie zamierza napinać muskułów tylko między rówieśnikami i bez najmniejszych problemów naciskał najsłynniejszych zawodników świata. Podczas inauguracyjnego sezonu w zawodowstwie postraszył Alberto Contadora czy Nairo Quintanę, z kolei w 2016 r. wygrał etap podczas Vuelta a Espana.

Dziwna kontuzja

W Tour de France zadebiutował w poprzednim roku, a planów nie pokrzyżowała mu nawet poważna kontuzja. Latour złamał palec u ręki, ale nie podczas szaleńczego zjazdu czy kraksy, ale przy… schodzeniu z hotelowych schodów podczas zgrupowania. Mimo to, kilka miesięcy później, poczuł jak to jest jechać w białej koszulce największego wyścigu świata, ponieważ przez dwa dni był liderem klasyfikacji młodzieżowej Wielkiej Pętli, ale ostatecznie zakończył ją na szóstym miejscu.

W tym roku zostawił jednak konkurencję daleko w tyle. Białą koszulkę przejął po 10. etapie i nie oddał już do końca. Kolumbijczyka Egana Gomeza (Sky) wyprzedził o 5 minut i 39 sekund, a rodaka Guillaume Martina (Wanty – Groupe Gobert) o 22 minuty i 5 sekund.

– Mam w kolekcji wiele białych koszulek, bo zawsze miło w nich jechać. To jednak nigdy nie jest mój główny cel – podkreślał Latour i można się tylko domyślać, że cel ma jednak kolor żółty…

Pierre-Roger Latour wygrał klasyfikację młodzieżową tegorocznego Tour de France, zwycięzcą generalnej został Geraint Thomas (Sky), punktowej (sponsorowanej przez ŠKODĘ) Peter Sagan (Bora Hansgrohe), a górskiej Julian Alaphilippe (Quick-Step Floors).