– Ostatni raz płakałem na swoim ślubie – mówił przez łzy Geraint Thomas, któremu już tylko kataklizm może odebrać zwycięstwo w Tour de France. Na przedostatnim etapie świetnie spisał się też Michał Kwiatkowski, który zajął czwarte miejsce.
Lata wyrzeczeń, ciężkich treningów i setki tysięcy przejechanych kilometrów – gdyby przed kamerami Thomas zamiast uronienia łzy rozryczał się jak bóbr, to po takim sukcesie i tak byłby całkowicie usprawiedliwiony.
– I co ja mam powiedzieć? To coś niesamowitego. Jestem oszołomiony! Przez cały wyścig nie docierało do mnie, że naprawdę mogę wygrać. Aż tu nagle stało się – jestem już tylko krok od zwycięstwa! – mówił Walijczyk, ale jakby obawiał się, że zaraz ktoś go uszczypnie i wyrwie z pięknego snu.
Na koniec wywiadu dla Eurosportu puściły w nim jednak kumulowane przez trzy tygodnie emocje. Thomas najpierw walczył z łamiącym się głosem, aż w końcu schował twarz w dłoniach i zaczął kręcić głową z niedowierzaniem. Nie był w stanie powiedzieć już nic więcej…
Zwycięstwo pomocnika
Nie ma się jednak co dziwić emocjom Thomasa, przecież w Wielkiej Pętli nie jechał nawet jako lider Sky, bo wszyscy liczyli na Christophera Froome’a. Nawet Thomas nazywał go legendarnym kolarzem i długo podkreślał, że on jest tylko pomocnikiem wielkiego Froome’a. Na kolejnych etapach Thomas pokazywał jednak, że jest silniejszy od swojego kolegi, aż w końcu otrzymał zielone światło w walce o zwycięstwo.
Zadaniu podołał, jadąc w żółtej koszulce od 12. etapu i nie oddając jej nawet na chwilę. Mimo to przed sobotnią czasówką nie był pewny siebie, bo na starcie roiło się od fachowców światowej klasy.
– Z zespołu dostałem wskazówki, że mam jechać na luzie. Miałem po prostu zapewnić sobie zwycięstwo i to się udało. Choć wyglądało to na spokojną jazdę, to jednak byłem zestresowany. To był najważniejszy etap całego Tour de France i skończył się dla mnie wspaniale – cieszył się Thomas.
Walijczyk na mecie zameldował się na trzecim miejscu. Wygrał Tom Dumoulin, przed Froome’em.
Dziś przyjemnie, zabawnie i bardzo towarzysko
Rok temu czasówkę w Marsylii wygrał Maciej Bodnar, a teraz mocno namieszał Michał Kwiatkowski. Startował jako 94. zawodnik i wykręcił najlepszy czas. „Wyskakuje z zakrętu, kilka pociągnięć pedałami… Brawo Michał Kwiatkowski, piękna jazda! Ograł już kilka dobrych czasowców!” – emocjonowali się komentatorzy Eurosportu.
Kwiatkowski długo był liderem, ale zdawał sobie sprawę, że najwięksi rywale dopiero wjadą na trasę. Kolarzy jednak ubywało, a „Kwiato” wciąż prowadził. Aż w końcu na starcie pozostało już tylko trzech najlepszych zawodników tegorocznej Wielkiej Pętli i to właśnie oni podzielili między sobą łupy.
Kwiatkowskiego zdetronizował Froome, ale to bolesne nie było, bo Polak nawet bił brawo i złożył gratulacje koledze z zespołu. Brytyjczyk nie dowiózł jednak wygranej do końca, bo o sekundę lepszy okazał się Dumoulin.
W niedzielę ostatni dzień ścigania w Tour de France, czyli etap pokoju. Będzie przyjemnie, zabawnie i bardzo towarzysko, ale – zgodnie z tradycją – do roszad na samym szczycie klasyfikacji generalnej nie powinno dojść.
Klasyfikacja generalna po 20. Etapie Tour de France
1. Geraint Thomas (Sky) 80:30:37
2. Tom Dumoulin (Sunweb) +1:51
3. Christopher Froome (Sky) +2:24
—————————————————————————
19. Rafał Majka (Bora-Hansgrohe) +39:18
49. Michał Kwiatkowski Polska (Sky) +2:02:08
94. Paweł Poljański (Bora-Hansgrohe) +03:06:44
103. Tomasz Marczyński (Lotto Soudal) +03:18:46
123. Maciej Bodnar (Bora-Hansgrohe) +03:39:20
Lider klasyfikacji punktowej (sponsorowana przez Škodę): Peter Sagan (Bora Hansgrohe)
Lider klasyfikacji górskiej: Julian Alaphilippe (Quick-Step Floors)
Lider klasyfikacji młodzieżowej: Pierre Roger Latour (AG2R)