Szkoda, że Tour de France już się kończy, bo Rafał Majka dopiero teraz się rozkręca. Polak szarżuje, zabiera się w ucieczki, straszy najlepszych i w efekcie 19. etap zakończył na piątym miejscu.
– Brawo Rafał, świetna jazda – zachwycali się komentatorzy Eurosportu, gdy do mety było jeszcze… 101 km! Jednak już wtedy Polak dał pokaz siły i zapowiedział, że na tym etapie będzie jednym z najmocniejszych.
I tak też było. Majka najpierw czaił się w drugiej grupie, następnie zaatakował prowadzących, a później wskoczył na pozycję lidera. Jechał pewnie, mocno naciskał na pedały, a wyraz jego twarzy przypominał ten z 2014 i 2016 roku, gdy wygrywał klasyfikację górską Tour de France.
Światowej klasy góral
W piątek być może Majka zapisałby na koncie czwarty wygrany etap Wielkiej Pętli, gdyby trasa była jeszcze… bardziej wymagająca. Wówczas zawodnik Bora Hansgrohe mógłby pokazać moc, ale ostatnie kilometry to były głównie zjazdy, które padły łupem zawodników najlepiej zaawansowanych technicznie.
A do takich należy były skoczek narciarski Primoż Roglić, który sunął niemal bezbłędnie i wygrał 19. etap. Majka jednak nie odpuszczał i choć do sprinterów nie należy, to na finiszu zacisnął zęby i wydarł piąte miejsce, a od podium dzielił go ułamek sekundy.
– To był nasz Rafał Majka, nasz chłopak z Zegartowic. Pokazał, że umie walczyć, i że jest światowej klasy góralem. To była wspaniała rywalizacja, atakował nawet tuż przed metą. Szkoda tylko, że forma przyszła tak późno – podkreślali komentatorzy Eurosportu.
„Masakra! Tak mnie nogi bolały”
Wcześniej, w szczególności w Alpach, Majka spisywał się słabiej. Co prawda miał przebłyski, ale brakowało płynnej i zdecydowanej jazdy. Za to w Pirenejach już szarżował, walczył i próbował. Momentami był jak wygłodniały tygrys, który próbuje dorwać ofiarę. Męczył ją, nie odpuszczał na krok, ale na końcu to inni cieszyli się ze zdobyczy.
Tak było m.in. podczas 17. etapu, gdy popisał się świetną szarżą. Depnął, odjechał i pokazał rywalom, jak bardzo jest mocny. A sił miał tyle, że wystarczy napisać, iż jego tempa nie wytrzymał m.in. wielki Christopher Froome.
Polak w pewnym momencie zostawił rywali za plecami i pewnie chętnie popędziłby do mety, gdyby nie ostatni podjazd, na który wspinał się wspólnie z Nairo Quintaną. Wówczas okazało się, że wcześniejsza szarża kosztowała Polaka za dużo sił i trzy kilometry przed metą musiał odpuścić, a Quintana wygrał etap.
– Na pierwszych dwóch podjazdach, gdy jechałem z Alejandro Valverde, trochę się zmęczyłem. No i zapłaciłem za to. Ostatnie siedem kilometrów jechałem swoim tempem, mocniej już nie dałem rady. A i tak przyjechałem z przodu, jako jedyny z tej ucieczki – mówił Majka na antenie Eurosportu.
Nazajutrz trudy wyścigu dały o sobie znać. – Masakra! Tak mnie nogi bolały – przyznał Majka, ale w piątek spisał się już świetnie i wyrównał najlepszy wynik z Polaków w tegorocznym Tour de France (Majka piąty był także na 6. etapie).
Ostateczne rozstrzygnięcia
W sobotę czas ostatecznych rozstrzygnięć, czyli czasówka Saint Pee Sur Nivelle – Espelette (31 km). Na razie w klasyfikacji generalnej prowadzi Geraint Thomas (Sky) przed Tomem Dumoulinem (Sunweb) i Primożem Rogliciem (Lotto NL-Jumbo). – Nic jeszcze nie jest pewne, na tym etapie wszystko się rozstrzygnie – zapowiadają komentatorzy Eurosportu.
Jazda na czas to nie jest specjalizacja Majki, ale Polacy mają innego fachowca w tej dziedzinie. Przypomnijmy bowiem, że przed rokiem czasówkę w Marsylii wygrał Maciej Bodnar…
Klasyfikacja generalna po 19. etapie Tour de France
1. Geraint Thomas (Sky) 79:49.31
2. Tom Dumolin (Sunweb) +2.05
3. Primoż Roglić (Lotto NL-Jumbo) +2.24
—————————————————————
19. Rafał Majka (Bora-Hansgrohe) +37.35
50. Michał Kwiatkowski (Sky) +2:01.32
93. Paweł Poljański (Bora-Hansgrohe) +3:01.12
106. Tomasz Marczyński (Lotto Soudal) +3:15.02
124. Maciej Bodnar (Bora-Hansgrohe) +3:36.00
Lider klasyfikacji punktowej (sponsorowana przez Škodę): Peter Sagan (Bora Hansgrohe)
Lider klasyfikacji górskiej: Julian Alaphilippe (Quick-Step Floors)
Lider klasyfikacji młodzieżowej: Pierre Roger Latour (AG2R)