Alpy mają nowego króla, który na szaty wybrał sobie żółtą koszulkę. Geraint Thomas pojechał fenomenalnie, wygrał dwa górskie etapy i jest liderem klasyfikacji generalnej Tour de France. Czy to właśnie on pokrzyżuje szyki koledze z zespołu Christopherowi Froome’owi, który chce wjechać do historii Wielkiej Pętli?
Bardzo ciekawe jak wyglądały ostatnie wieczory w Team Sky. Z jednej strony drużyna miała co świętować, bo w świetnym stylu wygrała dwa etapy; ale z drugiej to nie lider Froome paraduje w żółtej koszulce, ale Geraint Thomas.
Założenia przed tegorocznym Tour de France były jasne – cała drużyna pomaga Froome’owi, który jedzie po piątą wygraną Wielką Pętlę w karierze i dzięki temu zrównuje się z najlepszymi kolarzami w historii. Co jednak, jeśli okaże się, że to nie Brytyjczyk, ale Thomas znajduje się w mistrzowskiej formie?
„Możemy już jechać do Paryża”
We wtorek i środę Walijczyk wspomagał Froome’a, ale na końcu okazywało się, że – przynajmniej w górach – jest od niego mocniejszy. Gdy do mety 11. etapu było 600 metrów, Froome powoli dołączał do grupy pościgowej, ale w tym samym momencie Thomas wyskoczył z niej jakby dopiero zaczynał wyścig. Szybko dopadł prowadzącego Mikela Nieve i bez problemu zwyciężył.
– Świetna dyspozycja! Jak on lekko wyskoczył, jak szybciutko dogonił tego malutkiego Nieve. Wielkie zwycięstwo Thomasa, drużyna Sky rozbiła bank! To był piękny etap z emocjonującą końcówką – zachwycali się komentatorzy Eurosportu, gdy Thomas był obściskiwany przez swoją ekipę, a Froome dopiero mijał linię mety.
Nazajutrz wyglądało na to, że założenia są podobne. Zadaniem Thomasa było męczenie rywali, a w końcówce miał zaatakować Froome i tym samym zbliżyć się do upragnionego triumfu. Tyle, że Walijczyk na kolegę z zespołu się nie doczekał…
– Thomas jeszcze zerknął gdzie jest Froome, ale zaraz przyspieszył i wygrał drugi etap w Alpach, choć na pewno chciał dać to zwycięstwo koledze z zespołu– analizowali komentatorzy Eurosportu.
Thomas: – Nie mogę w to uwierzyć! To było coś nieprawdopodobnego! Możemy już jechać do Paryża – cieszył się Walijczyk na mecie. – Może uda mi się utrzymać tę koszulkę przez kilka dni, ale Tour de France jest bardzo trudny i nie wiadomo jak organizm zareaguje. Ja jednak wciąż jadę tutaj dla Froome’a – to legenda i prawdopodobnie najlepszy kolarz w historii – zapewniał Thomas na oficjalnej stronie Team Sky.
Eksperci już jednak zaczęli analizować jak zareagują szefowie zespołu i coraz śmielej zaczynają pojawiać się głosy, że jeśli Thomas wciąż będzie tak mocny, to dostanie zielone światło na walkę o wygranie Tour de France, a nie tylko pomaganie Froome’owi. To byłaby niesamowita historia, gdyby drogę prowadzącą do historii odciął Brytyjczykowi jego kolega z zespołu, który miał być tylko jego pomocnikiem.
Zderzenie z motocyklem
Zupełnie inny problem ma zespół Bahrain – Merida, bo wczoraj z wyścigu musiał wycofać się jego lider – Vincenzo Nibali, który na trasie zderzył się z policyjnym motocyklem. Co prawda dojechał do mety, ale w szpitalu sprawdził się czarny scenariusz – Włoch złamał jeden z kręgów i zamiast jechać do Paryża, będzie musiał przez dwa tygodnie odpoczywać od kolarstwa.
Zadowolony nie może być też Rafał Majka. Wydawało się, że Polak w Alpach zaatakuje najmocniejszych zawodników, ale zabrakło mu siły i w efekcie jest na 21. miejscu w klasyfikacji generalnej.
Teraz zawodnicy na cztery dni żegnają się z wysokimi górami. W piątek przejadą 170 km po płaskim z Bourg d’Oisans do Velnce, a później czekają ich dwa pagórkowate etapy (188 i 182 km). W poniedziałek dzień przerwy, a później czas na rozstrzygnięcia, czyli mordercze Pireneje i jazda indywidualna na czas.
Klasyfikacja generalna po 12. etapie:
- Geraint Thomas (Team Sky) 49:24:43
- Christopher Froome (Team Sky) +1:39
- Tom Dumoulin (Team Sunweb) +1:50