Chrisa Froome oficjalnie uwolniono od zarzutu grzechu dopingu – co oznacza, że przed nami wyścig absolutnie wyjątkowy. Co wyczarowali w tym roku organizatorzy wyścigu?
Etap 9, piekło północy – 15 lipca, niedziela
Mont Ventoux kładzie się długim cieniem na zeszłoroczną trasę wyścigu.
W rocznicę tragicznej śmierci Toma Simpsona góra została pominięta jako wyraz szacunku. Etap 9 utkwi na pewno w naszej pamięci – to stało się tak niedawno… Drogę do Roubaix trzeba traktować bardzo poważnie.
Wypadek Alfreda Achermanna na trasie Paryż-Roubaix.
Brukowaną nawierzchnię widać już po 50 kilometrach jazdy. Bruk jest brutalny i niebezpieczny – a wszystko to jeszcze przed półmetkiem etapu. Froome znów znajdzie się poza strefą komfortu. Z drugiej strony, Nibali ma solidne osiągnięcia na takiej nawierzchni. Trzeba spodziewać się siniaków i garbowania skór.
Ta scena będzie świetnie wyglądać w telewizji. Pierwsze kilometry od Annecy będą płaskie, a potem hipnotyzujące piękno Alp zaskoczy bolesnym wspinaczkom. Po raz pierwszy w wyścigu peleton wspina się na wschodnią część płaskowyżu Glières.
Kibice kolarscy – płaskowyż Glières
Średnie przewyższenie na płaskowyżu wynosi 11,2% – a najbardziej sadystyczne odcinki sięgają 20%. Właśnie one zaostrzają nawet najmniejsze zranienia. A jeśli to nie jest wystarczająco bolesne, ostatnie 2 km wspinaczki znajduje się na zapylonej drodze. Pogoda jeszcze nie zdecydowała, czy będzie słoneczna i dusząca, czy też deszczowa i zdradziecka. Tak czy inaczej, warto to zobaczyć.
Etap 17, falowanie i spadanie – 25 lipca
Po minięciu Montée de Peyragudes i brutalnym Col de Val Louron-Azet, podczas ostatniej wspinaczki na 17. etapie rywale zazwyczaj utrzymywali się w ryzach, a wspierało ich kilku zaufanych pomocników. Ale ten etap to jak włożenie dłoni między szprychy.
Organizatorzy wyścigu zdecydowali, że kolarze rozpoczną ten etap falami – zgodnie z ich aktualnym stanem na tablicy wyników. Drużyny zostaną podzielone. Jeśli w tej fazie wyścigu nie jesteś w czołówce – wracaj do domu. Jesteś już skończony. Jeśli nie masz silnego wsparcia i co najmniej dwóch innych kolegów z drużyny, już jest pozamiatane.
Również w tym roku po raz pierwszy wyścig zahaczy o niezwykle strome, ubogie w tlen szczyty Col du Portet. Team Sky udowodnił, że doskonałe zaplanowanie wyścigów daje Froome’owi możliwość zabłyśnięcia
w zupełnie nieoczekiwanych momentach, takich jak jego atak na zejście z Col de Peyresourde w 2016 roku.
Nie ma żadnej gwarancji, że każdy zawodnik będzie miał do dyspozycji wystarczającą liczbę pomocników – chyba że sami są zawodnikami. Wszystko może się zdarzyć. To będzie martwić Team Sky. Na dobrą sprawę, organizatorzy zdecydowali, że kierunek jazdy powinien być taki sam, gdy Froome’a wyprzedził Aru.
Etap 16, zstąpienie w szaleństwo – 24 lipca, wtorek
Teraz, gdy już wiemy, co będzie się działo na etapie 17., przekonajmy się, jak brzmi rozumowanie organizatorów. Przed tym być może decydującym etapem wyścigu, peleton po raz pierwszy pokaże się w Pirenejach. Jeśli prowadzący nie jest już w zasięgu, najwyższy czas zapomnieć o żółtej koszulce.
Na ostatnich 70 kilometrach po pożegnaniu z Carcassonne, kolarze mogą się sprawdzić na trzech przewyższeniach nim ich opony uderzą w Bagnères-de-Luchon. Po 208 km jazdy ostatnie 10 km to czyste zjazdy. Zapewne zostaną wtedy wykorzystane wszystkie możliwości – w tym i desperackie ryzyko.
Jak sądzicie, które etapy będą w tegorocznym wyścigu najlepsze?