Walka o temperaturę
Nie ma takiej możliwości, żeby po przejechaniu 30 kilometrów nie było Ci gorąco, kiedy siądziesz przy biurku w zamkniętym pomieszczeniu. Tymczasem Twoi wrażliwi na niskie temperatury koledzy owijają się szalikami przy 25°C, bo czują, że coś ciągnie im po karku albo po plecach. I tak się zaczyna niekończąca się bitwa o otwarcie okna. Jeśli sobie na to pozwolisz, spodziewaj się niechętnych spojrzeń współpracowników i dramatycznego kasłania.
Wielki sekret
Chociaż starasz się być w pracy co najmniej 15 minut wcześniej niż inni, pewnego dnia ktoś w końcu przyuważy Cię w spodenkach z lycry i będziesz zmuszony wyjawić swój sekret. Przygotuj się wtedy na zdziwione miny i pytania typu: „Czy trenujesz do Tour de France?” albo „Czy golisz nogi?”.
Sprzęt zawsze pod ręką
„Po co nosisz ze sobą te wszystkie graty?” – to pytanie, które słyszysz w biurze przynajmniej raz w tygodniu. Zazwyczaj jeździsz bez zbędnego bagażu, jednak jadąc do pracy, musisz zabrać ze sobą laptopa, ładowarkę, buty na zmianę, jakieś ubrania, ręcznik, pompkę, kilka narzędzi, zapasową dętkę, banana, dezodorant i przekąskę. Nic dziwnego, że jesteś obładowany jak spadochroniarz gotowy do lądowania na terytorium wroga… i że zajmujesz połowę windy.
Coś wisi w powietrzu
Po przebraniu się ze stroju kolarskiego w ubrania do pracy, musisz powiesić gdzieś swoje mokre rzeczy do wyschnięcia. Jednak nie zawsze spotyka się to ze zrozumieniem. W ciągu dnia Twoje powoli schnące lycry wędrują po całym biurze – od kuchni, przez pomieszczenie gospodarcze, magazyn i kotłownię, aż po dział IT, gdzie w końcu będą wisiały niezauważone pośród modemów i splątanych kabli.
Łatwy cel
„Mniej jeżdżenia na rowerze, więcej pracy” – to słowa, które będą padały tak często, że szybko przestaniesz się nimi przejmować. Po pewnym czasie nie będziesz już nawet próbował chować stron z używanymi rowerami z Włoch.