Bez wątpienia jazdy na rowerze przynosi dużo korzyści zdrowotnych, ale naukowcy wykazali, że niestety nie pomaga ona uformować silnych kości. W zależności od tego, ile czasu spędzasz na siodełku, możesz nawet skończyć z kościami o gorszej gęstości niż osoby, które w ogóle nie ćwiczą.
Główną tego przyczyną jest fakt, że kolarstwo jest aktywnością bez obciążenia. Spędzasz dużo czasu siedząc a na twój kręgosłup i miednicę nie działają żadne siły ściskające. Nie ważne jak mocno pedałujesz, siła, którą wytwarzasz nie obciąża znacząco twoich kości, a to jest kluczowym czynnikiem wywołującym wzrost kości. W połączeniu ze zwiększonym ryzykiem złamań w wyniku wypadków i niską masą ciała, jaką zazwyczaj kolarze mają, przyczynia się to do zwiększonego czynnika ryzyka wystąpienia osteoporozy lub osteopenii.
Profesjonalne kolarstwo szosowe jest bardziej szkodliwe dla kości niż MTB i rekreacyjna jazda na rowerze. Na kolarzy górskich działają wibracje spowodowane nierównościami na drodze, podczas gdy na profesjonalnych kolarzy nie wpływają żadne siły, a oni sami spędzają wiele czasu w pozycji siedzącej podczas odpoczynku. Ale nawet jeśli lubisz spędzać tyle samo czasu na siodełku co profesjonalni zawodnicy, nie musisz rozpaczać.
Istnieje wiele sposobów na poprawienie gęstości kości i nie musisz wywracać swojego planu treningowego do góry nogami. Wystarczy dodać kilka ćwiczeń, które obciążą twoje nogi, biodra i kręgosłup lędźwiowy. Na przykład, Tobie, jako kolarzowi, może wydać się to naturalne, aby dodać trochę biegania i pływania i przez to stać się triatlonistą – co jest idealnym sposobem na przeciwdziałanie niskiej gęstości kości. Możesz też zawrzeć w swoim programie treningowym skakanie, sprint lub pliometrykę.
Pamiętaj tylko, że jeśli dopiero zaczynasz trening, lub już wiesz, że masz niską gęstość kości, powinieneś postępować uważnie i stopniowo wprowadzać intensywny trening. Wypracowanie solidnych podstaw przed wprowadzeniem intensywnego treningu zawsze jest właściwą drogą.