W zimie najgorsze nie jest wcale zimno, błoto pośniegowe czy warstwy lodu pod śniegiem. Najgorsza jest sól drogowa. Oczywiście z jednej strony jest bardzo potrzebna, ponieważ dzięki niej śnieg szybciej topnieje i nie zamarza ponownie. Ale z drugiej strony, wpływa niszczycielsko na wiele elementów w rowerze.
Jak w takim razie zabezpieczyć się przed solą? W pierwszej kolejności warto założyć błotniki. Nawet jeżeli w lato jeździsz bez, dobrze jest się z nimi przeprosić przynajmniej na zimę. Najlepiej aby były to pełne, jak najdłuższe błotniki, z dodatkowymi chlapaczami na końcach. Dzięki nim mniej soli i błota będzie leciało na Ciebie oraz Twój rower. Bardzo ważne jest także częstsze mycie roweru. Tak naprawdę łańcuch, przerzutki, kasetę i korbę powinno się przemyć przynajmniej ciepłą wodą po każdej przejażdżce. A co jakiś czas przemyć napęd odtłuszczaczem. I oczywiście dobrze nasmarować łańcuch, najlepiej specjalną oliwką.
Jeżeli masz droższy rower, warto zastanowić się nad zakupem drugiego, tańszego – do jazdy zimą. Być może wyjdzie to taniej, niż tymczasowa wymiana amortyzatora na sztywny widelec (amortyzatory bardzo nie lubią soli) czy drogiego napędu na tańszy. Możesz także pomyśleć właśnie o wymianie najbardziej newralgicznych elementów, ale nie zawsze jest to możliwe.
Podstawową rzeczą jest także oświetlenie. Najlepiej włączone zawsze gdy jedziesz, nawet w dzień. Zimą przejrzystość powietrza bywa gorsza niż latem, o wiele szybciej robi się też ciemno. Wystarczy, że zacznie padać śnieg i staniesz się ledwie widoczny. Pamiętaj też o bateriach w lampkach – gdy jest zimno, wyczerpują się o wiele szybciej. Dobrze jest też porzucić typowo zimową kolorystykę. Czarny może i jest elegancki, ale także słabo widoczny. Nie musisz zakładać kamizelki odblaskowej, wystarczy kolorowa kurtka, aby rzucać się w oczy.
Kolejną sprawą są opony – zapomnij o gładkim, szosowym bieżniku. Będzie Ci się na nim dobrze jeździło, do czasu, gdy nie będziesz musiał awaryjnie hamować na śliskiej kostce. Na zimę najlepiej założyć opony z bardziej terenowym, gęstym bieżnikiem (takim jak na zdjęciu, albo jeszcze bardziej agresywnym). I pompować je do minimalnego ciśnienia, które zaleca producent. To poprawi przyczepność podczas jazdy. Od kilku lat w Polsce można legalnie jeździć na oponach wyposażonych w kolce. Jest to ciekawe rozwiązanie, ale tylko w przypadku, gdy jeździsz non stop po nawierzchniach pokrytych śniegiem czy lodem. Na asfalcie kolce bardzo szybko się niszczą.
Nie muszę chyba dodawać, że warto sprawdzić stan klocków hamulcowych. Oczywiście trzeba to robić przez cały rok, ale zimą, gdy spada przyczepność oraz jest duża wilgoć, jest to szczególnie istotne. Klocki nie są drogie, a wymienić można je w domowym zaciszu. Jeżeli masz hamulce szczękowe, a na klockach nie widzisz już rowków do odprowadzania wody – to znak, że trzeba je natychmiast wymienić.
Dobrze jest także zadbać o ciepłe miejsce do przechowywania roweru. Najlepiej trzymać go w mieszkaniu lub suchej piwnicy. Jeżeli nie masz miejsca w pokoju, pomyśl nad zakupem wieszaka na rower, dzięki któremu powiesisz go na ścianie lub suficie. Trzymanie roweru na balkonie nie jest najszczęśliwszym rozwiązaniem. Ale jeżeli nie masz już wyjścia, przynajmniej zadbaj o to, aby był suchy i schowany do szczelnego pokrowca, który będzie chronił rower przed wilgocią.
Dobre przygotowanie roweru do zimy to już połowa sukcesu. Warto jeździć cały rok – organizm się hartuje, a rower nie stoi bezczynnie.
(źródło zdjęć: roweroweporady.pl)