To był wyścig, po którym łzy zwycięzcy są jak najbardziej usprawiedliwione. Fabian Cancellara pożegnał się z kolarstwem i zrobił to w wielkim stylu – ze złotem olimpijskim na szyi! W czasówce w Rio de Janeiro świetne szóste miejsce zajął Maciej Bodnar.
Takich kolarskich wzruszeń jak w ostatnich miesiącach, Cancellara nie miał przez większość kariery. Szwajcar po tym sezonie kończy karierę, a z kibicami pożegnał się zwycięstwem w igrzyskach olimpijskich!
Ścisk w gardle
35 lat, z czego zdecydowana większość spędzona na rowerze. Do tego siedem medali mistrzostw świata, trzy olimpijskie i dziesiątki zwycięstw na wielkich wyścigach. Tacy zawodnicy jak Cancellara do historii kolarstwa przechodzą jeszcze w trakcie trwania kariery. Szczególnie, jeśli kończą
ją w takim stylu.
„Spartacus” (taki pseudonim nosi Szwajcar) z kibicami żegnał się już podczas tegorocznego Tour de France i już wtedy czuł ścisk w gardle. Po 17. etapie powiedział: „stop”, a to oznaczało, że z „Wielką Pętlą” żegna się na dobre. I jeśli czegoś Cancellara może w karierze żałować, to właśnie tego, że nigdy nie udało mu się wygrać klasyfikacji generalnej Tour de France.
„Przez 12 lat ten wyścig dał mi bardzo dużo. To dla mnie bardzo emocjonujący dzień, bardziej niż można było się spodziewać. Zapamiętam go na zawsze” – mówił wzruszony Szwajcar.
Wyjątkowe złoto
Z „Wielkiej Pętli” zrezygnował, bo chciał się jak najlepiej przygotować właśnie do igrzysk olimpijskich. I zrobił to idealnie. W środę w Rio de Janeiro trzymał mocne, ale równe tempo. Próbowali go gonić Tom Dumoulin i Chris Fromme, ale zajęli odpowiedni drugie i trzecie miejsce.
„Nie znajduję słów, by opisać to, co czuję. To wyjątkowe złoto! Po igrzyskach w Londynie byłem rozczarowany, później miałem wiele wzlotów i upadków. Wiedziałem, że nadchodzi moja ostatnia szansa, by coś zdziałać… Nie znajduję słów – po 16 latach zawodowej jazdy zdobyć złoto w takich okolicznościach i to na zakończenie kariery… Coś niesamowitego!” – mówił na mecie wzruszony „Spartacus”.
Czas Polaka za cztery lata?
Może nie tak szczęśliwy jak Cancellara, ale również bardzo zadowolony, był na mecie w Rio de Janeiro Maciej Bodnar. Polak walczył z najlepszymi – do zwycięzcy stracił minutę i 50 sekund, ale od podium dzieliło go już tylko 48 sekund. Ostatecznie zajął szóste miejsce.
„Nie byłem typowany do medalu, a w sumie zabrakło mi nie tak dużo. Szóste miejsce uważam za bardzo dobry wynik. Cancellara jest od mnie starszy o cztery lata, więc może na kolejnych igrzyskach powtórzę jego sukces?” – mówił Bodnar w rozmowie z „Przeglądem Sportowym”
Czternastą pozycję zajął Michał Kwiatkowski, z kolei u pań do końca zadowolona nie może być Katarzyna Niewiadoma. Polka była 18. , a Anna Plichta zakończyła wyścig o jedną pozycję niżej.
To już koniec olimpijskich emocji wśród kolarzy szosowych, ale teraz do gry wchodzą górale.
20 sierpnia na starcie wyścigu olimpijskiego staną kobiety, a dzień później mężczyźni.