(Źródło: http://www.mundialciclismoponferrada.com/)
Płaczemy, krzyczymy, śpiewamy
„Jest, jest, jest!!! Michał, Michał, Michał!!!” – krzyczeli komentatorzy, gdy Polak wpadł na metę. Wjechał dostojnie, z podniesionymi rękami. Poklepał biało-czerwoną koszulkę, ucałował orzełka i za moment utonął w objęciach swojej ekipy. Ten obrazek przejdzie do historii kolarstwa, bo wydarzyło się coś niesamowitego – Michał Kwiatkowski jako pierwszy Polak został mistrzem świata.
„Po prostu mistrz”, „Marzyliśmy, czekaliśmy, wierzyliśmy i jest! Niezwykły dzień, wspaniały wieczór – wielkie dzięki KWIATO!”, „Jak ten chłopak w wieku 24 lat wygrał mistrzostwa świata, to aż strach pomyśleć co będzie wygrywał za 10 lat!”, „Dlaczego tutaj nikogo nie ma? Bo świętujemy! Płaczemy, krzyczymy, śpiewamy, ściskamy się i wzruszamy. Nawet nie próbuję opisać tego, co dzieje się w polskiej ekipie! Mamy mistrza świata!!!” – tak sukces Michała opisywały polskie media.
Postawił wszystko na jedną kartę
Było się czym ekscytować, bo choć „Kwiato” jest jednym z najzdolniejszych kolarzy młodego pokolenia, to podczas MŚ konkurencję miał ogromną. Alejandro Valverde, Fabian Cancellara, Rigoberto Uran czy Vincenzo Nibali – to tylko niektórzy z wielkich, którym musiał stawić czoła.
(Źródło: http://www.mundialciclismoponferrada.com/)
Ale dał radę. Z początku nie szarżował, ale moc pokazał na ostatnim z 14 okrążeń. Świetnie pokonał ostatni zjazd, dogonił czołówkę i zaatakował na podjeździe. Rywale próbowali go gonić, ale w niedzielę Michał był dla nich poza zasięgiem. „Musisz, musisz! Za nim Francuz, Duńczyk. Jeszcze jeden zakręt, dawaj!” – emocjonowali się komentatorzy Polsatu, ale za moment nerwy zamieniły się w radość.
– Widziałem szansę na samotny atak. Wykorzystałem ją i ruszyłem. Widziałem, że niektórzy zawodnicy starają się oszczędzać w deszczowych warunkach, ale postanowiłem nie kalkulować i postawiłem wszystko na jedną kartę – cieszył się Michał na konferencji prasowej.
Świeże ubranka dla mistrza
Chętnych do wywiadu z nowym mistrzem świata było wielu. Gdy stanął przed kamerą Telewizji Polskiej, głos mu się łamał. Tuż za nim był Marek Sawicki, trener odnowy biologicznej. Nie szlochał, nie ocierał lekko łez, ale ryczał jak bóbr. Emocje i wzruszenie wzięły górę. – Przed startem Michał powiedział, żebym zabrał dla niego świeże ubranka, by miał się w co ubrać na podium – uśmiechał się Sawicki.
(Źródło: http://www.mundialciclismoponferrada.com/)
Zresztą cała polska ekipa była jak rodzina. Pozostali kolarze bardzo pomogli Michałowi na trasie, a on na mecie nie wypinał dumnie piersi, tylko czekał na partnerów. Dziękował im w każdym wywiadzie i podkreślał, jak wielką rolę odegrali w zdobyciu złotego medalu. – Odwalili kawał dobrej roboty – przyznał Kwiato. – A co teraz ze mną? Na pewno sporo się zmieni, ale chcę pozostać sobą – dodał nowy mistrz świata.