(źródło: profimedia.cz)
Zwycięstwo Kolublijczyka nie jest zaskoczeniem. Gdy przez rozpoczęciem Giro zapytaliśmy ekspertów z Akademii Copernicus o faworytów, to wskazali właśnie Quintanę.
Kolumbijczyk nie przypomina atlety, który w trzy tygodnie przejechał 3,5 tys. km po morderczych podjazdach lub po płaskich drogach, ale w ekspresowym tempie. Quintana ma zaledwie 169 cm wzrostu i waży niewiele ponad 60 kg. Pomyślicie, że pokonał rywali doświadczeniem, ale ile może go mieć zawodnik, który urodził się w 1990 roku?
Kolumbijczyk przyszedł na świat w ubogiej rodzinie, ale by zapewnić mu lepszą przyszłość, rodzice musieli mozolnie składać pieniądze na… rower. Tyle że wówczas nie myśleli o nim jako o mistrzu, ale kupili dwukołowiec, by mógł dojeżdżać do szkoły.
(źródło: profimedia.cz)
By się edukować,Quintana musiał pokonać 16 km do szkoły. W 2010 r. wystąpił w barwach Kolumbii na Tour de l’Avenir, który uważany jest za odpowiednik Tour de France, ale dla młodych zawodników. Quintana wygrał, a dwa lata później był już członkiem hiszpańskiego Movistar Team. Właśnie z tym zespołem świętował w niedzielę zwycięstwo w Giro. – Pod koniec pierwszego tygodnia dopadło mnie przeziębienie i obawiałem się, że mogę nie podołać. Na decydujące etapy wróciłem jednak do siebie i jestem szczęśliwy – świętował Kolumbijczyk.
Drugie miejsce zajął Rigoberto Uran, a trzecie Rigoberto Uran. Rafał Majka był szósty. Teraz jednak wszyscy czekają już na najbardziej prestiżowy wyścig świata – Tour de France. Wystartuje 5 lipca, a Polacy wielkie nadzieje będą wiązali z Michałem Kwiatkowskim, który w Giro nie startował, a rok temu we Francji otarł się o pierwszą dziesiątkę.